Home Początki Generacje Drzewo Dokumenty Pamiątki Ciekawostki Nazwisko Migracja Linki Pakość Kontakt
Momenty i miejsca

Tragedia w Jarząbkowie

Florentyna zd. Krantz (1829-1876) w Mierzewie 8 lipca 1876 roku Czesław Wiśniewski (wnuk Marcjanny Patrzykowskiej z d. Krantz) napisał list do siostry, w którym opisuje tragedię, jaka wydarzyła się 29 czerwca 1876 w Jarząbkowie. Wydarzenie szczegółowo opisuje także inspektor szkolny Klewe. W pożarze tamtejszej szkoły zginęły Florentyna Pawłowska zd. Krantz (44 lat), jej córka Michalina Grzęsiecka (26 lat) i dwoje wnucząt Marianna (6 lat) i Kazimierz (5 lat). Z listu dowiadujemy się ponadto:

Co za okropne nieszczęście stało się podczas mej jeszcze nie bytności w Mierzewie u Grzęsieckich w Jarząbkowie sąsiedniej wsi Mierzewa, oto Mamy ciotka Pawłowska, siostra Mamy Grzęsiecka a nasza ciotka i dwoje dzieci spaliło się w domu i p. Grzęsiecki śmiertelnie się popalił, już były z domu wyszły, ale wróciły się po pościel p. Pawłowskiej, która nie była asekurowana, zresztą rzeczy wszystkie Grzęsieckich były zabezpieczone na 800 tal. Tymczasem dzieci weszły za matką i dom się zapadł, p. Grze. chciał ratować i sam ledwie żywy wyszedł. Leży w lazarecie we Wrześni.

Tymczasem inspektor Klewe pisze:

Pożar wybuchł w niewyjaśniony sposób 29 czerwca o 3 rano. Żona, jej matka oraz dwójka dzieci i służąca uciekli z pościelą na zewnątrz, nauczyciel Grzęsiecki został w domu aby się ubrać. Teściowej jego przyszła myśl, aby ratować garnek z masłem. Ponieważ służąca nie chciała go wynieść, wbiegła ona do domu, a za nią jej córka oraz dwójka dzieci.

Pan Fabian Grzęsiecki, ocalały z pożaru, zgłasza dopiero 18 września zgon ofiar tragedii. W tamtejszym kościele umieszczono epitafium ofiar tragicznego pożaru. Wydarzenie było także opisywane w prasie.

Nauczyciele

Marjanna zd. Krantz (1777-?) była żoną directorum schola nationali Franciszka Ehm w Ostrowite prym. 23 lutego 1812 spalił się w Ostrowite prym. budynek szkoły, który powstał za pierwszych rządów pruskich. Ponieważ rodzina Ehm nie miała gdzie mieszkać i lekcje się nie odbywały, Urząd Dominialny zmusił dzierżawcę folwarku von Ciesielskiego do przekazania poszkodowanemu zastępczy budynek do czasu odbudowania szkoły. Do św. Jana 1817 Ciesielski był dzierżawcą tego folwarku, lecz jeszcze długo po tym rodzina Ehm zamieszkiwała ten budynek, ponieważ szkoła nie została odbudowana. Suma asekuracyjna za szkołę wynosiła 300Rtlr i mimo, że została wyasygnowana, to nie była wypłacona. Powodem był spór między wioskami należącymi do szkolnego cyrkla o to, kto ma płacić roczną składkę asekuracyjną za rok 1815. Nieopłacenie tej składki sprawiało, że Ostrowite prym. stanęłyby przed procesem egzekucyjnym. Zdecydowano odbudować szkołę w Ostrowite prym., ponieważ tam była władza kościelna, która mogła szkoły doglądać. We wiosce był wydzielony grunt pod sad dla nauczyciela no i następna szkoła znajdowała się dopiero w Braunsfeld. Mieszkańcy oferowali darmowe dni robocze i zaprzężone przy odbudowie, starano się o darmowe drewno z pobliskich borów, ale odbudowa nie ruszała. Urząd Dominialny w Skorzęcinie nie miał dobrego zdania o tamtejszym nauczycielu Franciszku Ehm. Już za rządów Kongresu Warszawskiego chciano wnioskować o zmianę nauczyciela, ale zaniechano tego z uwagi, że Franciszek Ehm był Niemcem. Nauczanie traktował nierzetelnie skupiając się przede wszystkim na swoim zawodzie tkacza. Ale oskarżenia były poważniejsze, bo uważano go za „nieodpowiedniego” do tego zajęcia, bo ciążył na nim zarzut nagannego zachowania. Dręczył nie tylko uczniów, ale także znęcał się nad żoną w trakcie lekcji, które się u niego odbywały. Jedynie czworo dzieci przychodziło do niego na lekcje, reszta szła do organisty na nauki. 25 kwietnia 1816 Franciszek Ehm złożył skargę na Urząd Dominialny. Odrzucał wszelkie oskarżenia i obwiniał Urząd Dominialny i ks. Proboszcza, że go prześladują i szykanują. Zajmowanie zastępczego mieszkania Urząd warunkował zmianą postawy nauczyciela, ponieważ ten się z tego nie wywiązywał, każdego roku na wiosnę grożono mu eksmisją. 17 września 1816 ponawia skargę na Urząd, twierdząc, że szykany przybrały na sile. Także podejrzewa, że urzędnik Schultz chce na jego miejsce zatrudnić swojego przyjaciela, który naucza prywatnie jego dzieci. Odniósł się także do stawianych mu zarzutów:

16 września 1816 odbyło się na tę okoliczność przesłuchanie świadków: dzierżawcę Ciesielskiego, proboszcza Góreckiego, sołtysa Michała Polus z Żeleźnicy i sołtysa Józefa Knaust z Raszewa. Powtórzyli jedynie wcześniejsze oskarżenia i zaproponowali zatrudnienie bardziej kompetentnej osoby. Przesłuchanie Franciszka Ehm odbyło się 22 marca 1817. Stwierdzono, iż zdał on egzamin i reskryptem „vormaliger Kriegs und Domaenenkammer zu Posen” z dnia 29 kwietnia 1806 został zatwierdzony na stanowisku nauczyciela w Ostrowite prym. Przysługiwało mu: wolne mieszkanie, 3 morgi sadów, wolny wypas dla 2 krów, 10 Klafter drewna z lasów królewskich, 33Rtlr w gotówce, 30 Scheffel żyta. Zarzuty mu postawione ocenił jako nieprawdziwe i wnioskował o przeniesienie. 1 kwietnia 1817 stwierdzono, że oskarżony to „porywczy człowiek” i ostatni raz dostaje upomnienie i będzie pod stałą obserwacją przełożonego. Wkrótce pojawił się pomysł zamiany Franciszka Ehm z nauczycielem z Niestronna panem Jaskulskim, który także miał nieporozumienia ze swoją gminą. Po odmowie Franciszek Ehm ponowił swoją prośbę, obiecując trwałą poprawę, została jednak ona odrzucona. Ksiądz Górecki proponował przyjęcie pana Gerlach z Łopienna, którym wzgardził Kędzierzyn, a wnioskował o przesunięcie Franciszka Ehm do Kędzierzyna, gdzie byłby razem z rodziną, co miało go uspokoić. Parafia Kędzierzyn się na to nie zgodziła. W październiku 1819 stan szkoły był opłakany. Składała się ona z jednej izby, która była zarazem pokojem mieszkalnym rodziny Ehm z trójką dzieci (Konstancja *31.01.1809 w Ostrowite prym., Marcianna *1816 w Ostrowite prym., Józef *15.02.1818 w Ostrowite prym). W kwadracie mierzyła 7 łokci na 7 łokci, 1 okno 1 łokieć kwadratowy, co było niewystarczające do prowadzenia lekcji. Nie było wyposażenia dla uczniów, jak tablice i ławki, a konflikt z proboszczem Góreckim, który wyzywała go od „niemieckiego psa” i podobno dręczył oraz molestował jego żonę, bardzo go absorbował. Po raz pierwszy pada propozycja odejścia ze szkoły i wyemigrowania. Cel podróży to Polska. 22 lipca 1820 otrzymuje on ostatecznie konsens oraz paszport. Rysopis był następujący: wiek - 39 lat, wzrost - 5 stóp i 5 cali, włosy – czarno-brązowe, brwi – jasne, oczy – szare, nos – mały, usta – zwykłe, podbródek – owalny, twarz - pociągła, chuda, kolor twarzy – jasny, czoło – niskie, postawa – szczupły, wyznanie – katolickie, języki – polski i niemiecki, znaki szczególne - brak z przodu górnego zęba. Nie posiadał długów, ale jego żona miała roszczenia wobec brata Jana Krentz z Kujawek o spadek w gotówce. Jego inwentarz to: 2 krowy, 2 cielaki, 5 świń, pewna liczba owiec, 6 gęsi i przybory domowe. 23 lipca 1820 wyprowadził się do Sompolna w Królestwie Polskim.

Marcjanna zd. Krantz (1812-1873) była żoną nauczyciela Józefa Patrzykowskiego. Wykształcenie otrzymał w szkole elementarnej oraz ewangelickiej prywatnej szkole w Chodzieży, a następnie w nauczycielskim seminarium w Łobżenicy. Dyplom ukończenia otrzymał w czerwcu 1828 na ewangelickim nauczycielskim seminarium w Bydgoszczy. Pierwsze zatrudnienie od 29 lipca 1828 w Łeknie, które nie mógł przejąć z powodu pożaru szkoły i pozostał w Chodzieży. 1 stycznie 1829 otrzymał propozycję objęcia etatu "prowizorycznego nauczyciela" na Chorschulinstitut w Trzemesznie. Prowadził lekcje muzyki i śpiewu, a jego roczne uposażenie wynosiło 110Rtlr. Początkowo jego moralne prowadzenie się pozostawiało wiele do życzenia. Powodem tego była przedwczesna miłość do Marcjanny Krantz, którą wkrótce poślubił. Od tego momentu nie sprawiał problemów i wywiązywał się przykładnie z obowiązków. Od 1 stycznia 1830 w Rąbczynie, a od 1 grudnia 1831 w Łopiennie, gdzie pracował do końca swoich lat. W 1831 dochód z tej posady wynosił 90Rtlr. Miał wolne mieszkanie i gospodarzył ogród 5 mórg 39 Ruthen. W 1866 dochód wzrósł do 98Rtlr. Jego przeniesienie do Łopienna powiązano z objęciem funkcji organisty. W 1834 odbył 6 tygodniową służbę wojskową w Infanterie-Regiment Fuesilierbataillon w Gnieźnie. Ponieważ był już organistą, na wniosek Kolegium miał w niedziele i święta być zwolniony z pełnienia służby wojskowej. 27 kwietnia 1833 o północy rozgorzał pożar, który strawił dwa gospodarstwa. Patrzykowski stracił w nim mienie o wartości 27Rtlr. Dodatkowo 19 maja stracił przez chorobę już czwartą od 1830 roku krowę o wartości 30Rtlr. To spowodowało, że popadł w długi. W roku 1873 Witold i Stefan Wiśniewscy opisują w liście do swojej siostry śmierć ich babci, czyli żony Józefa. Leżąc w 1880 chory w łóżku spisał ostatnią wolę. Jego córka Bronisława Stanisława wyszła za mąż za nauczyciela Stanisława Maryańskiego po uzyskaniu dyspensy z powodu bliskiego pokrewieństwa (jego rodzice to Wawrzyniec Maryański i Wiktoria Krantz).

Jedyną pamiątką świadczącą o istnieniu rodziny Krantz w Łopiennie jest ręcznik wykonany wg tradycji rodzinnej przez Marcjannę Patrzykowską z d. Krantz, który jest obecnie w posiadaniu jej prapraprawnuka Krzysztofa Zgrzebnickiego. Z tym wiąże się wizyta Wojciecha Kranc u p. Zgrzebnickich, gdzie zostało wykonanych parę pamiątkowych zdjęć.

Wiktoria zd. Krantz (1816-1852) była żoną nauczyciela Wawrzyńca Maryańskiego w Łopiennie, Kłecku i Poznaniu;

Florentyna Julianna zd. Krantz (1829-1876) była żoną nauczyciela Konstantego Pawłowskiego.

From Chicago to Poland

Stephan Krantz (1947) i jego żona Mary Kranz mieszkający w Chicago wraz z Marilyn Meyer i Heather Drabczyk odwiedzili po raz pierwszy Polskę i wzięli udział w spotkaniu rodzinnym zorganizowanym przez Wojtka Kranc na początku września 2017. Marilyn i Heather są potomkami Maksymiliana Krantz i Krystyny Hoppe, który z drugą żoną wyemigrował do USA. Spotkanie dostarczyło wiele wzruszeń i trochę łez.

Pisownia nazwiska

Na podstawie Zarządzenia Nr. 72 Prezesa Rady Ministrów z dnia 7 kwietnia 1952 r. w sprawie pisowni nazwisk i imion w dowodach osobistych i tymczasowych zaświadczeniach tożsamości, dokonano zmian pisowni nazwiska Krantz na Kranc.

Józef Krantz (1880-1963) na polecenie P.K.M.O. Inowrocław z dn. 08.05.1953 Nr.9226/53 zmieniono pisownię nazwiska na Kranc.

Kazimierz Krantz (1889-?) na polecenie P.K.M.O. Żnin z dn. 07.10.1952 Nr.E25/53 zmieniono pisownię nazwiska na Kranc.

Józef Krantz (1891-1953) na grobie jest nazwisko Kranc; prawdopodobnie zmieniona pisownia.

Zygmunt Krantz (1904-1961) na podstawie zawiadomienia Powiatowego Biura Ewidencji Ludności i D.O. w Świeciu z dn. 28.04.1954 Nr.10723/II/54 zmieniono pisownię nazwiska na Kranc.

Dyspensa

Maria Krantz (1894-1972) z przekazu p. Bartnik wiemy:

To była fajna babka, bardzo wesoła i towarzyska. Lubiła opowiadać kawały, zwłaszcza polityczne... No i prawdą jest, że bardzo bała się burzy od jednego pobuty we Wrześni. (Raz w nocy podczas burzy została obudzona i z wszystkimi domownikami siedli przy stole przy zapalonej świecy i się modlili.) Gdy przychodziła na imieniny moich dziadków, to zawsze oprócz wspomnień i nowinek od Krantzów z Wrześni, były historie o duchach. Ona bardzo interesowała się genealogią - to była encyklopedia wiedzy o rodzinie, bliższych i dalszych krewnych. Kiedyś starała się wytłumaczyć w jaki sposób rodzina Krantz jest spokrewniona z rodziną Aleksandra Fredro. Moja babcia wówczas zupełnie pogubiła się w tych wywodach i zdenerwowała, od słowa do słowa i prawie się pokłóciły. Dziadek musiał szybko zmienić temat. Innym razem ciotka Mania Krantz przyszła do mojej mamy z nowiną: Irka, czy ty wiesz, że twoja koleżanka z gimnazjum Krysia Mariańska jest z tobą spokrewniona? Moja mama oczywiście nic na ten temat nie wiedziała, więc zaczął się wywód na półtorej godziny, którego i tak nikt nie zapamiętał.
Po śmierci 1-szej żony w 1942 roku Maria przyjechała do Obornik aby pomóc mu w gospodarstwie domowym. Jednak jej pobyt znacznie się wydłużył i ludzie zaczęli plotkować, że żyją bez ślubu na tzw. "kocią łapę". Oboje byli mniej więcej w tym samym wieku około 60 lat (w grę nie wchodziły już dzieci), więc otrzymali zgodę na ślub kościelny mimo pokrewieństwa. Poza tym Stanisław miał ładną emeryturę, a Maria nie miała. Po jej śmierci w Kiszkowie ks. Leszek przyjechał do Obornik załatwić formalności w USC i miał z tego powodu problemy, bo urzędniczka nie mogła zrozumieć jak to możliwe, że mąż i żona mieli to samo nazwisko przed ślubem. Biedny Leszek musiał się nieźle "gimnastykować" żeby dostać akt zgonu dla załatwienia formalności związanych z pogrzebem. Ze zdobytym dokumentem przyszedł do mojej mamy...podobno bardzo zdenerwowany. Byłam na jej pogrzebie z Mamą, wujem Ignacym i ciotką Zosią S. Mieszkanie w Obornikach ks. Leszek likwidował dopiero po jej śmierci.
Rysiu z Emilią i małą Małgosią często odwiedzali ciotunię w Obornikach. Leszek i Rysiu bardzo lubili ciocię Marię Krantz.

Jeńcy i więźniowie

Bronisław Krantz (1878-1949) 09.05.1940 przywieziony do Dachau; 03.09.1940 przeniesiony do Sachsenhausen, numer więźnia 9329;

Maksymilian Wincenty Krantz (1901-1994)
18.09.1939 - wzięty do niewoli jako jeniec 1 Batalionu Sił Balonowych w Łucku;
26.10.1939 - osadzony w obozie Jeleno-Karakubskowo w miejscowości Karakub (Ukraina); pracował prawdopodobnie w kopalni rudy;
15.12.1939 - wypełnia ankietę dla Głównego Zarządu NKWD do spraw jeńców wojennych i internowanych;
15.06.1940 - jest w obozie w Siewżełdorłag (ZSRR); prawdopodobnie pracował przy budowie Kolei Północno-Peczorskiej, która miała połączyć miejscowość Kotłas z kopalniami węgla w Workucie;
04.12.1940 - wypełnia kolejną ankietę, którą uzupełnia kilka dni później o dodatkowe informacje: że ani on ani rodzina nie mieszkali w Związku Radzieckim oraz nie bywał za granicą;
1940/1941 - czyni starania o uwolnienie pisząc do Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych w Moskwie: 18 września 1939 r. ja niżej podpisany byłem wzięty do niewoli przez Armię Czerwoną w m. Łuck na Wołyniu. Urodziłem się w m. Pakość, woj. poznańskie i mieszkałem w m. Bydgoszcz, woj. pomorskie. Ponieważ te miejscowości przeszły w niemieckie władanie to tym samym stałem się niemieckim obywatelem. Dlatego zgodnie z umową o wymianie ludności między ZSRR a Niemcami proszę wysłać mnie do domu do Niemiec. Nadmieniam, że pierwsze 8 miesięcy byłem w Donbasie, a od czerwca 1940 r. znajduję się w 13 kolumnie, 4 oddziale;
1940/1941 - wysyła korespondencję do Konsula niemieckiego w Moskwie z prośbą o uwolnienie: Ich Kriegsgefangener Krantz Maks bin geboren 30.09.1901 zu Pakosch, Kr. Mogilno, Provinz Posen. Jetzt (...) in Bromberg, Peterson Platz nr 3. Bitte das deutsche General-Konsulat in Moskau Deshalb trage ich die Bitte zu dem deutschen General-Konsulat, und mir die Moeglichkeit zu geben, um als Freiwiliger zu dem deutschen Militar einzutreten. Und ich bin auch in der Hofnung, dass meine Bitte wird eingestelt. Mit einem deutschen Gruss, Heil Hitler und Heil Sieg. 04.12.1940, 13 kolumna, 4 oddział;
1940/1941 - próby uwolnienie podjął ponownie u niemieckiego konsula pana Graf von Schulenburga w Moskwie: 5 grudnia 1940 r. zwróciłem się do Was z pismem, panie konsulu, z prośbą o pomoc w uwolnieniu mnie z niewoli. Prośbę swoją motywowałem tym, że urodziłem się w 1901r. w Pakości woj. poznańskie i mieszkałem w m. Bromberg ul. Petersonplatz 3/1. Ziemie te przeszły z powrotem w niemieckie władanie, a ja jestem w duchu i z pochodzenia Niemiec i zamierzam wstąpić jako ochotnik do niemieckiej armii. Do tej pory nie otrzymałem odpowiedzi na moją prośbę dlatego zwracam się jeszcze raz panie konsulu o pomoc w mojej sprawie;
30.03.1941 - wysyła z obozu Siewżełdorłag - Północny Kolejowy Obóz Pracy NKWD ponaglenie do Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych – Berii w Moskwie: Niedawno otrzymałem zawiadomienie, że pisma moje skierowane do NKWD i do niemieckiego ambasadora z prośbą o uwolnienie mnie z niewoli, były wysłane do miejsca ich przeznaczenia 22/II-1941 r. pod nr nr 22/238 – 22/237. Jak do tej pory nie otrzymałem na nie odpowiedzi, proszę pośpieszyć się z rozpatrzeniem mojego pytania i powiadomić mnie możliwie pilnie o postępie sprawy. Jednocześnie wysyłam powtórnie pismo do niemieckiego ambasadora z prośbą o wstawiennictwo w uwolnieniu mnie z niewoli;
30.05.1941 - wypełnia kolejną ankietę dotyczącą jego działalności politycznej. Sporządzający dokument stwierdził, że „kategorycznie odmówił podpisu i motywuje to tym, że podpisał protokół 20 razy";
18-20.07.1941 - w wykazie jeńców odesłanych z Siewżełdorłagu NKWD do Jużkiego obozu NKWD;
lipiec/sierpień 1941 - przebywa w obozie Juża (ZSRR);
03.09.1941 - przebywa w obozie Tatiszczewo (ZSRR); tam wcielony do Armii Andersa - prawdopodobnie do 5 Wileńskiej Dyzwizji Piechoty, przemianowanej na 5 Kresową Dywizję Piechoty, która na początku 1944 została przetransportowana na Półwysep Apeniński;
1943 - we Włoszech widział się z bratankiem - Leo Krantz.

Stefan Kranc (1902-1955) 1944 aresztowany na Litwie; do 05.02.1945 w więzieniu we Wilnie (Litwa); 05.02.1945 wysyłany razem z 2502 osobami do łagru nr 283 w Stalinogorsku (obecnie Nowomoskowsk), obwód tulski (dziś moskiewski); 13.12.1945 w Poznaniu repatriacja;

Adam Sylwester (1904-1974) jeniec wojenny Stalag I - A Stablack; jeniec wojenny Stalag XVIII - A Wolfsberg; jeniec wojenny Oflag XVIII - A Lienz; od 30.05.1940r. Oflag II - C Woldenberg, nr więźnia 20369;

Konstanty (1909-1995) 05.08.1940 był jeńcem wojennym; 27.19.1945 władze amerykańskie wydały zaświadczenie o jego polskim obywatelstwie; oświadczył, że do Polski na razie nie wraca;

Edward Zygmunt (1912-2000) wzięty do niewoli w Obtuże; 19.09.1939-26.11.1940 jeniec wojenny - Stalag II - A, Neubrandenburg, nr 9717; 26.11.1940 zwolniony jako robotnik cywilny; rodzina w Gdyni;

Jan Krantz (1914-1977) jeniec wojenny - Stalag II - E, Schwerin, nr 6737; 20.07.1940r. zwolniony do Urzędu Pracy Gorzów Wlkp.;

Aleksander Krantz (1919-1971) 1940 wrócił jako jeniec wojenny z niewoli niemieckiej do Kłecka;

Leszek Krantz (1920-?) 01.11.1942 aresztowany przez Gestapo we Warszawie za przynależność do AK; był studentem i mieszkał na ul. Długa 46/5; 18.01.1943 Majdanek pod Lublinem, nr więźnia 3235, polityczny; 5.03.-11.05.1943 paczki; 03.04.1943 lub 08.05.1943 do KZ Buchenwald, nr więźnia 11921, ślusarz, Blok 62, nieżonaty, ważył 68 kg, wzrost 183cm; był w komando ścieki i kanalizacja; podobno nigdy nie chorował; waga: 15.05.43 - 70kg, 31.11.43 - 79kg, 13.01.44 - 79kg, 10.04.44 - 75kg, 10.08.44 - 76kg; 11.05.1943-21.02.1945 pracował w Buchenwald; 22.05.-28.05.1943 miał grypę (4 dni zw.); 07.07.1943 skaleczenie na lewej ręce (7 dni zw.); 14.03.1944 żołądek (5 dni zw.);

Czesław Kranz (1922-1943) miał krótkie życie, które zakończyło się tragicznie. Z przekazu ustnego od Wojciecha Kranc dowiadujemy się że:

W czasie okupacji 1942/43 rodzina Kranc w Gniewkowie ukrywała młodego chłopaka, który był ich krewnym. Nie wiadomo skąd uciekł i jak długo się ukrywał w ich mieszkaniu, ale dużo opowiadał 10-letniemu Wojciechowi Kranc. Miał przy sobie prawdziwe dokumenty po kobiecie, która miała na imię Maria i które zostały przerobione na męskie imię Marian. Nie wiadomo jak je zdobył. Oprócz tego miał kamuflaż – prawa ręka w temblaku, tak aby nie móc sięgnąć dokumentów, które nosił w tylnej kieszeni. Znał rosyjski co w tych czasach nie było naturalne. Pewnego dnia przyszedł do mieszkania niemiecki policjant i wypytywał o obcą osobę, która jest u nas widywana. Jakiś "życzliwy" sąsiad musiał donieść o tym na policję. Ukrywającego się chłopaka już u rodziny Kranc nie było. Następnie Wojciecha siostra pobiegła do kogoś (krewni we Wierzchosławicach albo we Wielowsi), aby ich ostrzec, że jest on poszukiwany. Jego dalszy los był nieznany. Prawdopodobnie pojmany i osadzony w obozie, bo przyszła kartka do nas z obozu.

W drugiej połowie 1942 roku Czesław Krantz wszedł w posiadanie dokumentów tożsamości kobiety o nazwisku Maria Winger. Kobieta pracowała 06.07.1942-31.12.1944 w Sömmerda/Erfurt w Rheinmetall-Borsig AG, gdzie polerowała łuski do nabojów. Była robotnikiem przymusowym. Jego związek z tą kobietą nie jest wyjaśniony jak i sposób w jaki wszedł w posiadanie dokumentów. Po ucieczce z Naxon-Union we Frankfurcie nad Menem, gdzie był pomocnikiem, pojawia się w Gniewkowie u rodziny Kranc. Wujka Józefa prawdopodobnie w tym czasie nie było - ugościła go ciocia. Tam opowiada Wojciechowi Kranc o sfingowanych dokumentach. Gdy w styczniu 1943 zostaje aresztowany przez Gestapo Erfurt legitymuje się podrobionym dowodem. Dostaje wyrok 8 tygodni "Arbeitserziehungslager" z powodu opuszczenia miejsca pracy i trafia do Buchenwald. Podaje fałszywe dane znajomego: Franz Kwiatkowski w Scherendorf (Hohensalzer) oraz ostatnie miejsce zamieszkania: Landmath. Fabr. Josef Kranz w Jarocinie. W dokumentach obozowych figuruje jako Marian Winger: - i tak pozostanie aż do jego śmierci. W obozie Ravensbrück dochodzi do zmiany numeru obozowego z 9029 na 5484. Wtedy prawdopodobnie zmienia się jego zakwalifikowanie z ASR (Arbeitsscheu Reich) na AS (Asozial). Na początku kwietnia zostaje przeniesiony do nowego obozu we Wernigerode, który dostarczał siłę roboczą dla Rautal-Werke. Zakład potrzebował fachowców do produkcji bloków do cylindrów dla samolotów. Po przyjeździe na miejsce lekarze określają jego stan jako bardzo zaniedbany. Praca odlewnika była bardzo ciężka i niebezpieczna. W połowie września zostaje skierowany z powrotem do Buchenwald. Razem z pięcioma współwięźniami (Filipek Antoni, Obernij Iwan, Serdjuk Alexej, Sportesnoj Artjon, Polzikow Nikolaus) podejmuje próbę ucieczki podczas transportu. Wszyscy zostają szybko złapani i otrzymują "Fluchtpunkt". Mogą pracować tylko w obrębie obozu. Na ogólny rozkaz Reichsführer-SS wszyscy zostają 24.10.1943 straceni przez powieszenie. Przeprowadzenie egzekucji tuszowano w kartotekach więźniów wpisem o rzekomym przetransportowaniu - "überführt!". Dlatego nie figurują na obozowych listach zmarłych, a jedynie w USC Weimar. Według nomenklatury obozowej był to "transport do nikąd". Po jego śmierci zostaje zdemaskowana jego podwójna tożsamość. Administracja obozowa sporządza nową kartotekę na Czesława Krantz. Na niej pojawiają się poprawne dane oraz kontakt do krewnej: babcia Józefa Krantz zam. w Pakości na ul. Łazienkowej 1. Kiedy i gdzie spotkały się drogi Czesława Krantz i Marii Winger pozostaje nieustalone. Ona urodzona 26.12.1915 roku w Chwałkowie/Książ Wlkp., ślubuje 1945 w Jarocinie Stanisława Szatkowskiego. Umiera 17.10.2003 roku w Jarocinie, gdzie zostaje pochowana.

11.03.1940 - pobyt w Kreis Landau/Isar (13.08.1947);
27.10.1941 - pobyt w Mettenhausen Kreis Landau/Isar (18.05.1947);
27.10.1941 - pobyt w Waibling Kreis Landau/Isar (08.08.1947);
09.12.1941 - 16.03.1942 pobyt w miejscowości Exing Kreis Landau/Isar (26.11.1947); tutaj doszło do stłuczenia biodra;
28.02.1942 - 10.03.1942 stłuczenie biodra, pobyt w szpitalu;
19.03.1942 - 16.10.1942 pobyt we Frankfurcie; ostatni adres Waldschmidstrasse 33, Zivilarbeiterlager (Naxos-Union);
16.10.1942 - zmiana miejsca zakwaterowania we Frankfurcie na Scheidswaldstr. 28, Zivilarbeiterlager (Naxos-Union); stąd uciekł do Polski;
nieznane - prawdopodobnie ukrywa się u rodziny Kranc w Gniewkowie;
10.01.1943 - aresztowany przez Gestapo Erfurt;
21.01.1943 - przywieziony transportem 193 więźniów do Buchenwald i osadzony w bloku 17; ASR więzień, numer 9029;
29.01.1943 - zostały zabrane mu rzeczy osobiste - sakiewka z 3 RM 10 Pfenig, 1 golarka, 1 (...), 1 (...);
01.02.1943 - przewieziony transportem 150 więźniów z Buchenwald do Ravensbrück; blok 17, Pole, numer 9029;
30.03.1943 - przewieziony transportem 2 więźniów z Ravensbrück do Wernigerode; Metallgiesser-Facharbeiter, Arbeitscheu, Pole, numer 5484;
07.04.1943 - przekazanie Winkel i numeru więźnia z Ravensbrück do SS Lager Rautal-Werke Wernigerode;
15.09.1943 - transport 16 więźniów z Wernigerode do Buchenwald; Pole, numer 5484, Giesser;
15.09.1943 - próba ucieczki podczas transportu z pięcioma współwięźniami;
16.09.1943 - miał zostać przeniesiony z bloku 17 do bloku 37, ale ponieważ uciekł, został z listy skreślony;
17.09.1943 - otrzymuje "Fluchtpunkt" za ucieczkę;
23.09.1943 - przeniesiony z bloku 17, gdzie się odbywała kwarantanna, do bloku 16;
16.10.1943 - stan konta 10 Marek;
24.10.1943 - stracony przez powieszenie za próbę ucieczki; osadzony w bloku 16;
22.11.1943 - według ustawy z dnia 5.7.1941 pozostałości po więźniu zostają zlikwidowane, dobre ubrania przekazane przeznaczonym do pracy Polakom przy ich zwolnieniu;

Odwach

Wincenty Krantz (1793-1872) wraz z Antonim Kochanowiczem wzięli w 1828 roku po 600 złotych pożyczki na dachowanie domu. Pożyczki zatwierdziła Komisja Miary i miały zostać oddane w trzech ratach z naliczonym procentem. W sumie każdy z nich musiał oddać 660 złotych. 6 września 1935 wnioskuje o odszkodowanie za zakwaterowanie wojsk na odwach oraz przejęcie stajni w okresie od 01.11.1831 do 15.04.1832. Do czerwca 1836 wysyłane są 4 ponaglenia o rozpatrzenie sprawy. Zakończenie sprawy jest nieznane.

Księża w rodzinie

Ignacy Marcin Krantz (1779-1852), proboszcz Sompolnicki, był jedną z bardziej barwnych postaci w rodzinie Krantz.

W 1816 roku obwieszczony został na drzwiach kościoła konkurs na proboszcza kościoła. Z uwagi na to, że Ignacy pełnił już rolę komendarza parafii, starał sie o tę posadę. W tym samym roku doszło w mieście do pożaru, a ogień doszedł do cmentarza i spalił kilka przęseł parkanu. Proboszcz nakazał rozebrać pozostałe przesła i wykorzystał je do budowy kurników i podłogi w stajniach.

W roku 1819 w dniu imienin ks. Ignacego Krantz tj. 31 lipca na probostwie odbyła się huczna zabawa. Gościli: chorąży Józef Morzycki z Wierzbia, ks. Jan Okoniewski pleban Mąkolna, były oficer polski J. Pan Bochasiewicz z żoną oraz Wincenty Krantz z żoną. Z donosu burmistrza Szostakowskiego, który śledztwa nie dożył, wynikało, że doszło na niej do spoliczkowania księdza. To wzbudziło wielkie zgorszenie. Powodem sprzeczki było słowo Fatter, które powiedział Bochasiewicz do Wincentego Krantz, po czym doszło do bójki między nimi. Faktu spoliczkowania proboszcza jednak nikt nie potwierdził. Kolejnym zarzutem było niepoprawne grzebanie ciał na cmentarzu, na co zwrócił uwagę burmistrzowi w lipcu przez miasto przejeżdżający Komisarza Oświecenia. W dniu 15 października doszło na probostwie do spotkania Delegowanego Komisarza Cynke z proboszczem i wezwanymi świadkami. Wszystko odbyło się w formie inkwizycji, która nic szczególnego nie wykazała. Z zarzutów księdza oczyszczono i skończyło się na reprymendzie oraz pouczeniu. W czasie przesłuchań jeden ze świadków jedynie wspomina, że ludzie mają podejrzenie, że Ignacy Krantz utrzymywał zażyłe kontakty ze swoją bratową, zanim wyszła za mąż za Wincentego Krantz.

Od 1820 Ignacy Krantz objął podatkiem ewangelików i Żydów, którzy z czasem płaceniu się sprzeciwili, bowiem dotychczas płacili go jedynie katoliccy właściciele domów w Sompolnie. Szczególnie oburzało ich płacenie podatku od gruntu pod kościół ewangelicki oraz od gruntu zwanego "Predigerland" (omówiony w osobnym wątku). Proces w tej sprawie trwał aż do połowy 19 wieku.

W latach 1821-23 kierowane są wobec proboszcza w Sompolnie kolejne zarzuty. A to, że z nauczycielem Szkoły Elementarnej Pawłem Lutnickim prowadzi prywatne kłótnie i destabilizuje jego pracę, a to, że ks. Szymański, który w Biurze Komisji 30 złotych wyłożył i uwolnienie od egzekucji dla proboszcza sompolińskiego załatwił, pieniędzy nie może odzyskać, a to, że proboszcz w 1818 parkan na cmentarzu rozebrał i nowego nie postawił. Jednak najcięższe zarzuty padają w październiku 1823 wyartykułowane przez "burzyciela spokojności" Jana Wojciechowskiego, odsiadującego wyrok w areszcie brzeskim: 1. że brat księdza Krantz nie raz wyrzucał żonie, iż jedno dziecko nie jest z nim, ale z księdzem Krantz spłodzone; 2. że ks. Krantz z ewangeliczką Antrow także dziecko, które chrzcił ks. Luterański, a dowiedziawszy się o ojcu, naśmiewał się; 3. że ks. Krantz z panną Karwowską w jednym płodzie miał dwoje dzieci, które sam ochrzcił i do Lubotynia wywiózłszy, zostawił nad jeziorem i że te dzieci z głodu potem poumierały; 4. że ks. Krantz Żydówkę Meierównę w ręce publicznie całuje i pod parasolem z nią chodzi, bywa u jej ojca przed nabożeństwem w niedziela i święta z nim się w gębę całuje; 5. że zachęcając parafian w kościele do ogrodzenia cmentarza, który sam rozebrał, używał na nich (...) pomsty. Dnia 3 grudnia 1823 doszło do procesu i inkwizycji świadków ze strony oskarżonego, natomiast 16 stycznia 1824 przesłuchano świadków oskarżyciela. Jak się okazało, większość zarzutów była bezpodstawna i szkalująca dobre imię proboszcza. 17 stycznia 1824 sprawa została umorzona.

W roku 1843 burmistrz miasta w wyniku śledztwa dowiódł, że ks. Krantz od momentu administrowania parafią czyli od roku 1812, utrzymywał w jednym z domów parafialnych szynk. Ponieważ nie posiadał żadnych praw nadawczych, zostawał przy zadawnionej z lat używalności. Do roku 1843 karczma proboszczowska była osobną i niezależną realnością. Później mieszkańcy miasta Sompolna nabywszy od proboszcza szynk, wcielili go ogólnej dzierżawy propinacji, mieli za to obowiązek płacenia mu rocznie 45 Rubli. Z obowiązku tego wywiązywali się nieregularnie.

Dodatkowo od roku 1840 proboszcz czynił starania o zwolnienie go z części podatków, co zostało w 1841 odrzucone. Płacąc podatki w części lub wcale mógłby sprzedawać trunki po cenach konkurencyjnych. Gdy w 1842 miasto miało problemy ze sprzedażą dzierżawy propinacji miejskiej po akceptowalnej cenie, upatrywano niepowodzenie tej licytacji w istnieniu konkurencyjnego szynku proboszczowskiego. Gdy w roku 1836 został w Sompolnie zamknięty i opieczętowany stary kościół, proboszcz rozpoczął w 1845 budowę obecnego kościoła, w którym dwa lata później odprawiono pierwszą mszę. Podczas gdy stary kościół był zamknięty, a nowego jeszcze nie było, wybudował kaplicę drewnianą przy plebani (obecnie stoi szkoła powszechna), gdzie odprawiał nabożeństwa. Mieściła ona do 50 osób. W pierwszym jednak roku (tj. w lipiec 1838) kaplica ta spaliła się, a Ignacy wybudował na tym miejscu inną kaplicę murowaną. Znajdowała się ona zaraz przy karczmie, co wspomagało dodatkowo zyski ze sprzedaży i szkodziło konkurencji. Burmistrz Mężyński przyczynił się do odbudowy domu i zabudowań gospodarczych proboszcza, które spłonęły w pożarze w 1849.

W kolejnych latach kluczowym zagadnieniem stało się rozstrzygnięcie kwestii jurysdykcji folwarku proboszczowskiego, składającego się z trzech budynków: będąc erygowanym z gruntów wiejskich należał do gminy, czy mając miejską numerację administracyjną domów należał do miasta? Wiele wskazywało, że folwark całe lata korzystał ze wszystkich udogodnień, które daje miasto, także w kwestii prowadzenia działalności. Z drugiej strony folwark był jednak uważany za realność wiejską, leżącą poza miastem i graniczącą jedynie z gruntami miejskimi. Ponadto okazało się, że zabudowania mieszczą się w ogólnej masie asekuracji z miastem i tam była uiszczana składka ogniowa i kwaterunkowa. Nie mniej podatek skarbowy był oddawany do kasy powiatowej, jak dla realności wiejskich.

Ważną sprawą były także warunki, które leżały u podstaw licytacji podatku zyskowego z dzierżawy szynku. Hersz Koniński np. licytując zyskowe miał przekonanie, że opłacane jest ono w całości. Jakakolwiek ingerencja w ten stan rzeczy powodowała przeterminowane płatności w wypłacaniu raty dzierżawy. A podatek z szynku probostwa przypadający wynosił około połowy dochodu zyskowego z tej karczmy. Dodatkowo dzierżawca mógłby wyjść z pretensjami o niedotrzymanie warunków umowy i żądać zwrotu zaległości od miasta. Decyzją dnia 15 grudnia 1845 odmówiono wypłaty Herszowi Konińskiemu zaległej opłaty zysku od trunków argumentując to tym, że miasto nigdy takiej opłaty nie pobierało. Dnia 10 stycznia 1846 Książe Namiestnik Królestwa zdecydował o przydzieleniu folwarku do jurysdykcji miejskiej.

Z mocy paragrafu 2 kontraktu jaki posiadał Hersz Koniński będąc dzierżawcą dochodu zyskowego z całego miasta od wszystkich mieszkańców, dalej skarżył decyzje odmawiające jemu prawo poboru opłaty. Jego niedobór z tego tytułu wynosił na koniec lipca 1845 około 200 rubli. Nie można się więc dziwić, że pismem z dnia 1 września 1847, podsumowującym całą batalię o swoje prawa, celnie wytyka władzom niekonsekwencje w podejmowaniu decyzji oraz oskarża burmistrza i proboszcza o zmowę i działania na niekorzyść miasta. Kolejne lata minęły na rozpatrywaniu, czy należną opłatę zyskowego przydzielić miastu czy raczej dzierżawcy zyskowego. Jeszcze po śmierci proboszcza na etacie miejskim zantotowane były zaległości z tytułu opłaty konsensowej, które zostały umorzone, bowiem Ignacy Krantz nie pozostawił po sobie żadnych środków.

W roku 1835 nauczycielem niemieckiej szkoły w Sompolnie został Karl Ferdinand Antrow. Był on człowiekiem wykształconym. Ponieważ jego wynagrodzenie i inne benefity były nieporównywalnie gorsze od jego polskiego kolegi, Ignacy Krantz, który pełnił funkcje prezesa Dozoru Szkolnego w Sompolnie, zaangażował się w polepszenie jego uposażenia. Kolejni postorzy dążyli do odłączenia niemieckiej szkoły od kurateli katolickiej, jednak śmierć niemieckiego nauczyciela w 1853 zatrzymała ten proces.

Podczas swojej posługi w Sompolnie ksiądz Ignacy wydzierżawiał probostwo innym osobom. Znamy kilku posesorów probostwa: 1820-20.06.1833 Wincenty Krantz, 11.09.1828-20.10.1831 Józef Krantz, 13.07.1831 Michał Krantz lat 45, 09.11.1834 Michał Siwiński lat 42, 14.02.1838-11.10.1847 Wincenty Krantz, 06.04.1840 Edmund Tański lat 24, 25.11.1846 Józef Żakowski lat 26, natomiast dzierżawcami zyskowego z karczmy proboszczowskiej byli: 1839 Mosiek Koniński, 1840/42 Goltz, 1843 Matecki, 1844/47 Hersz Koniński.

Augustyn Nikodem Dyonizyusz Krantz (1844-1925) pod koniec swojej posługi był proboszczem w wielu parafiach. Jego stosunki z parafianami były napięte, co było prawdopodobnie wynikiem jego trudnego charakteru i skutkowało częstymi przenosinami, nierzadko na własną prośbę. Z kolei osadzenie w domu emerytowanych księży w Ciechocinku stanowczo odrzucał. Jako proboszcz Raczyna w latach 1921/23 przeżył napady bandyckie na plebanię i został ograbiony. Miał też wsparcie u niektórych mieszkańcach, którzy go wychwalali, co stało w wyraźnym kontraście do zgłaszanych skarg. W roku 1924 kierowane so kolejne skargi, że jego ciągła nieobecność na plebani utrudnia załatwianie spraw duszpasterskich. Ponadto wątpliwości dotyczą sposobu prowadzenie mszy. Napięte stosunki miał nawet z własną krewną Narcyzą Dudek zd. Nadrowska (córka Wincentego Nadrowskiego i Stefanii zd. Dąbrowska i wnuczka Feliksa Dąbrowskiego i Joanny Krantz), którą zatrudnił na plebani, a która skarżyła się do biskupa na złe zachowanie swojego dziadka oraz niewywiązanie się z danych obietnic. Jego ostatnią parafią była parafia Wierzbie, gdzie zmarł. W parafii Mieleszyn umieścił w zakrystii przydrożny krucyfiks, który się poniewierał, a na puszce do św. hostii sprawił sukienkę jedwabną. Podobno był wrogiem pijaństwa i starał się ludzi od tego odwieść.

Lech Krantz (1928-1984) proboszcz w Kiszkowie. Akta personalne w AA w Gnieźnie. Rodzinne więzi zostały częściowo zerwane. Święcenia kapłańskie Lecha były dobrą okazją do spotkania rodzinnego po latach. Na liście zaproszonych na prymicje byli m.in.:

  • Krantz Józef i Felicja - Września
  • Krantz Maria - Oborniki Wlkp.- siostra Józefa
  • Krantz Czesław - Pakość
  • Krantz Józef - Gniewkowo, ul.Sobieskiego 11 i jego córka (brak imienia)

Życiorysy

Marceli Szymon Krantz (1833-1931) był mieszkańcem Posługowa, którego społeczna praca i bezinteresowne zaangażowanie były bardzo doceniane przez lokalną społeczność.

Józef Krantz (1880-1963) był zaangażowanym społecznikiem i patriotą. W 2000 roku ukazała się autorstwa Piotra Strachanowskiego, a wydana przez Pol. Tow. Hist. Oddz. w Inowrocławiu pozycja "Samorząd miasta Inowrocławia 1918-1939: wybory i ludzie" opisująca jego bogaty życiorys.

Marta Eleonora Krantz (1888-1981) poślubiła inżyniera Mieczysława Bizonia, który do roku 1965 (do wyburzenia) był właścicielem kamienicy w Katowicach na ulicy Młyńskiej 22. Mieszkali w mieszkaniu pod numer 5.

Stefan Kranc (1902-1955) wykształcenie: niższe i 6 klas w Gimnazjum realnym w Gelsenkirchen od 23.04.1919 do 10.02.1921 dobrowolna służba wojskowa w wojsku polskim w stopniu sierżanta; udział w powstaniu polskim; 15.03.1921 przyjęty do Kuratorium Okręgu Szkolnego Poznańskiego w charakterze urzędnika kontraktowego asystenta XI st. służ.; urzędnik kontraktowy; 01.07.1921 na stanowisku asystenta X st. służ.; urzędnik kontraktowy; 31.03.1922 przysięga służbowa; 25.01.1923 nominacja na St. Sekretarza IX st. służ. z dniem 01.02.1923; urzędnik stały; 11.06.1927 nominacja na St. Księgowego VIII st. służ. z dniem 01.07.1927; przeprowadza inspekcje w podległych zakładach i urzędach i jest stałym zastępcą Kierownika Rachuby; po 09.03.1928 zrobiony 3 miesięczny kurs księgowego handlowego; 12.08.1930 wnioskowanie i 25.08.1930 zaliczenie służby kontraktowej (15.03.1921-31.01.1923) do państwowej służby stałej; księgowy VIII st. służ.; 26.01.1934 otrzymał tytuł urzędowy Sekretarz Rachunkowy; 09.03.1934 wnioskuje o VII st. służ.; 28.03.1934 wniosek o nadanie tytułu Podreferendarza i 24.04.1934 otrzymanie tytułu; 12.03.1936 oprócz tytułu Sekretarza Rachunkowego jest stałym zastępcą Kierownika Rachuby; 28.10.1936 wyjazd Stefana Kranc, który jest inspektorem finansowym i zastępcą Kierownika Oddziału Finansowego wraz z Naczelnikiem Wydziału do Wilna; 29.10.1936 objęcie stanowiska Kierownika Oddziału Finansowego w Kuratorium Okręgu Szkolnego Wileńskiego (Kierownik Rachuby); 07 11.1936 prośba Naczelnika Wydziału o formalne mianowanie Stefana Kranc na stanowisko Kierownika Rachuby z dniem 01.11.1936 oraz zaszeregowanie go do VII st. służ.; 14.11.1936 nominacja na Kierownika Rachuby z VII st. służ.; jako kierownikowi Oddziału Finansowego Kuratorium przysługuje mu dodatek funkcyjny w kwocie 100zł. miesięcznie; 01.02.1937 otrzymuje uposażenie według VII st. służ.; 07.12.1938 mianowanie na okres od 01.01.1939 do 31.12.1940 na Kierownika Oddziału Finansowego Kuratorium Okręgu Szkolnego Wileńskiego; 1939 pracował w Kuratorium we Wilnie ul. Wolana 10, oficyna I piętro.

Jerzy Mieczysław Kranc (1909-1960) w listopadzie 1927 roku wstąpił do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowie-Komorowie, którą ukończył 15.08.1930 roku w stopniu podporucznika. Otrzymał przydział do 58 Pułku Piechoty stacjonującego w Poznaniu na stanowisko dowódcy plutonu ciężkich karabinów maszynowych. Od 01.02. do 02.07.1933 uczęszczał na kurs obserwatorów innych broni w Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Dęblinie. Od 01.03.1935 do 01.03.1936 odbył praktykę w 2 PL w Krakowie, po czym został przeniesiony do korpusu oficerów lotnictwa. W okresie od kwietnia do maja 1937 roku był dowódcą szkoły podoficerskiej w pułku. We wrześniu 1937 roku został dowódcą plutonu w 26 eskadrze towarzyszącej - wraz z plutonem brał udział w działaniach lotnictwa na Zaolziu. 29.08.1939 przydzielony do II Dywizjonu Bombowego na stanowisko oficera taktycznego. We wrześniu 1939 roku walczył w składzie II Dywizjonu Bombowego. 17.09.1939 przekroczył granicę z Rumunią. 16.11.1939 przypłynął do Marsylii skąd został skierowany do Lyon-Bron. Tam pełnił obowiązki instruktora nawigacji. Po kapitulacji Francji jest ewakuowany do Wielkiej Brytanii, gdzie po przeszkoleniu na sprzęcie brytyjskim został skierowany do 309DM Rozpoznawczym, a następnie do 304DB Obrony Wybrzeża. W czasie od 10.04.1944 do 02.01.1945 jest dowódcą 304 Dyw. Bomb. „Ziemi Śląskiej” Obrońców Wybrzeża. Jako oficer dyplomowany 15.09.1945 roku został oficerem łącznikowym w Dowództwie Polskich Sił Powietrznych do spraw kontaktów z kierownictwem Marynarki Wojennej. Od 14.05.1946 służył w Dowództwie 2 Grupy Brytyjskiego Lotnictwa Okupacyjnego. Po demobilizacji powrócił do kraju. 28.06.1941 odznaczony przez wicemarszałka Ujejskiego Krzyżem Walecznych, a 21.11.1941 orderem VIRTUTI MILITARI.

Stefan Kranc (1938) inżynier ogrodnik i społecznik.

Krwawe zajście

Ignacy Krantz (1898-1980) poniższe wycinki z gazet opisują tragiczne zdarzenie, do jakiego doszło w Pakości ...

Życiorysy w USA

Maksymilian Krantz (1835-1924) był członkiem Towarzystwa Jana Kochanowskiego, Związku Narodowego Polskiego. Powstał on we wrześniu 1880 roku w Chicago i miał charakter patriotyczny i społeczny. Udział Maksymiliana w sprawach politycznych na rzecz wolnej Polski miał miejsce jeszcze za jego młodych lat na terytorium Polski.

Władysława Krenz zd. Krantz (1872-1963), która przez ponad 50 lat prowadziła polonijny skład obuwia, zmarła w 1963 roku w Chicago. Dzięki swojej ofiarności otrzymała specjalne uznanie. Jej mąż Stanisław, który utrzymywał kontakt listowny z Józefem Kranc z Inowrocławia, odwiedził w 1910 roku Polskę. Z pocztówki, którą napisał do rodziny Kopczyńskich mieszkającej w cukrowni w Pakości, wiemy, że był w Krakowie na uroczystości odsłonięcia pomnika Jagiełły. Stanisław był właścicielem grobu rodzinnego w Chicago, gdzie pochowano: Alexander Knoch 05.22.1961 lat 74, Constance Knoch 12.14.1972 lat 78, Franciszek Knoch 01.30.1924 1 dzień, Jerzy Bojanowski 09.17.1983 lat 88, Frances Bojanowski 05.16.1989 lat 85, Władysława Krenz 07.03.1963, Stanisław Krenz 11.15.1941 lat 75, Franciszek Krenz (grób niemowlęcia), Stanisława Kranz 07.08.1921 lat 70, Roman Welzant 09.07.1931 lat 43, William (Robert) Izban 07.18.1923 lat 8, Valerie Reser 07.16.1993 lat 91. Jej córki utrzymywały kontakt listowny z moim dziadkiem Czesławem Krantz.

Franciszka Krenz, jedna z córek Władysławy i Stanisława, wyszła w drugim małżeństwie za Jerzego Bojanowskiego, sławnego dyrygenta i kompozytora. 17.03.1932 roku na prośbę Rządu Polskiego wyjechał do Chicago jako attaché kulturalny oraz gościnny dyrygent i instruktor muzyczny tamtejszych polskich orkiestr i chórów. Przypłynął statkiem „Kościuszko”. W latach 1937-44 dyrygował również serią letnich koncertów w Grant Park w Chicago. W 1939 roku jako dyrygent Baletu Polskiego odbył tournée po Europie i Ameryce, występując także na Wystawie Światowej w Nowym Jorku. W 1973 odwiedził Polskę: dyrygował wówczas Orkiestrą Filharmonii Warszawskiej oraz gościł w Toruniu. Skomponował hymn miasta Torunia.

Jan Eugeniusz Krantz (1902-1975), mąż Renaty Radojewskiej. Z info. od p. Kontnej wiemy:

Pisano o nim jako o Polaku (mimo niemiecko brzmiącego nazwiska) i że przyjechał w 1928r. do Krakowa ze Sosnowca. Wiem, że początkowo związany był (krótko) z Krakowskim Zakładem Witrażów S.G. Żeleński, gdzie pracował i załatwiał zlecenia z Górnego Śląska (co wskazuje na związki z tym terenem). Około 1929r. rozstał się z Żeleńskim i następnie (prawdopodobnie w 1929 r.) założył własną firmę pod nazwą Artystyczny Zakład Witrażów, Oszkleń i Mozaik ANTIQUA, znany również pod szyldem WITRAŻ . Siedziba firmy mieściła się w Krakowie, przy Al. Krasińskiego 8. Zakład miał filię w Katowicach przy pl. Mariackim 3 i biuro przy ul. Młyńskiej 22. Ja znam 3 realizacje zakładu z terenu Górnego Śląska i 1 zagraniczną: · witraż znajdujący się w południowym aneksie głównego przedsionka kościoła pw. Narodzenia NMP w Mysłowicach, przedstawiający Matkę Boską Częstochowską (wg proj. P. Stellera), (1933); · zespół witraży w kościele Łaziskach Średnich (1939); · Zespół witraży w kościele pw. Andrzeja Boboli w Leszczynach (ob. Czerwionka-Leszczyn), (ok. 1939); · witraż poświęcony Matce Boskiej Częstochowskiej w kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej Królowej Polski w kościele św. Kazimierza Jagiellończyka w Yonkers (USA, stan Nowy Jork). Ponadto w 1929r. wziął udział w przetargu na wykonanie witraży do sali posiedzeń Rady Miejskiej w Chorzowie. Dysponuję dokumentacją zdjęciową wszystkich 3 realizacji górnośląskich.

Właścicielem kamienicy w Katowicach na Młyńskiej 22 był mąż jego siostry - Mieczysław Bizoń. Prace Jana można było podziwiać na wystawach, m.in na wystawie przemysłu ludowego i domowego w Pszczynie w roku 1935. Na ekspozycji były lampy i małe witrażyki o treści religijnej. Na wiosnę 1960 wyjechali do Wenezueli na zaproszenie jego siostry Heleny Grus. Jan zabrał ze sobą wiele narzędzi specjalistycznych do pracy przy mozaikach, co wspomina w jednym z listów do rodziny. W listopadzie tego roku byli w Nowym Jorku na zaproszenie siostry Renaty - Bożeny Barańskiej, która wyjechała 01.10.1949 do New York z przeznaczeniem do Chicago. W Nowym Jorku Jan został znanym i ceniony witrażystą mającym swój zakład. Stworzył wiele mozaik Matki Boskiej Częstochowskiej, m.in. z okazji 1000-lecia Państwa i Chrześcijaństwa Polski w 1966 roku, którą tworzył 3 lata. Doczekała się ona wystawienia na World's Fair w Nowym Jorku 2 sierpnia 1964 roku. Jego żona Renata Radojewska była aktorką kina przedwojennego. Jej ojciec był ziemianinem. Gdy wybuchła rewolucja bolszewicka rodzina straciła majątek i musiała się przenieść do Jasła, a następnie do Nowogródka. Tam ojciec pracował jako urzędnik. Tu także Radojewscy nie zagrzali zbyt długo miejsca. Wkrótce rodzina znalazła się w Białymstoku. Nie wiadomo, gdzie mieszkali. Wiadomo, że Renata uczęszczała do Gimnazjum Anny Sapiehów Jabłonowskiej. W 1935 wysłała swoje zdjęcia do popularnego kącika magazynu "Kino": "Czy jesteśmy fotogeniczni?". Drukowano tam zdjęcia osób, które odznaczały się wyjątkową urodą. Renata nie chciała podpaść ojcu - urzędnikowi, dlatego użyła pseudonimu Zula, bo na drugie imię miała Zofia. Od razu po ukończeniu gimnazjum, dziewczyna przeniosła się do Warszawy. Zapisała się na lekcje tańca, śpiewu i dykcji. Zamieszkała przy ul. Wspólnej 58. Prawdopodobnie z mamą albo ciocią. W 1937 zadebiutowała w filmie "Pan redaktor szaleje". Recenzenci go skrytykowali. Strzałem w dziesiątkę okazała się komedia „Zapomniana melodia”. W sezonie 1938/1939 była aktorką Teatru Kameralnego w Warszawie. Podpisała kontrakt na dużą rolę w filmie „Szatan z siódmej klasy”. Jego produkcję przerwał wybuch II wojny światowej. Wojnę Renata Radojewska przeżyła w Warszawie. Wiadomo, że krótko po upadku powstania warszawskiego znalazła się w schronisku dla bezdomnych artystów. Zagrała m.in. w takich filmach, jak „Niedorajda”, czy w melodramacie „Moi rodzice rozwodzą się”. Po wojnie przebywała poza krajem, wyjechała do USA tylko z mężem. Nie zawiązała w Stanach żadnych nowych przyjaźni - wyjechała znacznie później niż inne gwiazdy, bo dopiero po wojnie, w czasie tzw. odwilży. Wtedy było już trudniej zintegrować się z ukształtowanym wcześniej środowiskiem polonijnym i liczyć na jego wsparcie na przykład w kwestiach artystycznych. Nie była już tak potrzebna jako aktorka, jak chociażby inne gwiazdy, które trafiły do Ameryki w czasie wojny. Wtedy działał jeszcze w Nowym Jorku, skupiający aktorów - emigrantów z naszego kraju - Polski Teatr Artystów. W 1966 otrzymała amerykańskie obywatelstwo. Zmarła w całkowitym zapomnieniu. Wiadomo, że koniec życia spędziła w nowojorskiej dzielnicy Queens. W Polsce posługiwała się nazwiskiem panieńskim.

Młynarze

Jan Krantz (1782-1851) i jego żona Marianna Anna - córka młynarza z "Kordos Młyn" – posiadali na przestrzeni wielu lat trzy młyny. Już 4 stycznia 1817 Jan wnioskował do urzędu o wybudowanie wiatraka na swoim gruncie, motywując to tym, że istnieje zapotrzebowanie w przyległych wioskach na usługę mielenia zboża. Równocześnie twierdził, że z posiadanego piaszczystego gruntu w Kujawkach nie jest w stanie wyżywić rodziny i szuka dodatkowego dochodu. Brat Ignacy, proboszcz z Sompolna, obiecał mu darowiznę na ten cel w wysokości 300Rtlr. Wybudowany wiatrak miał być także zabezpieczeniem dla jego dzieci na przyszłość. Urząd jednak wniosek oddala, wskazując na istniejący w odległości pół mili wiatrak w Szczytnikach dzierżawiony przez Wesołowskiego oraz w bezpośrednim sąsiedztwie młyn wodny "Lubochnia Młyn", który właśnie zakupił Gottfried Theuerkauff od Zaborskiej za sumę 900Rtlr, nie wspominając jednak, że ten drugi z powodu braku wody podupadał i bardzo rzadko mielił.

Nie poddając się Jan Krentz poczynił starania o pozyskanie w dzierżawę młyna w Szczytnikach. Szukając względów u naddzierżawcy chciał wejść w łaski Rejencji i przebić ofertę dzierżawy obecnego młynarza Georga Wesołowskiego oferującego 200Rtlr za młyn i 57Rtlr za dzierżawę, oferując z kolei 250Rtlr za młyn i 60Rtlr za dzierżawę. Plan się nie powiódł, bowiem postanowiono dzierżawę wystawić na publicznej licytacji. Licytację zaczęto od oszacowanej kwoty 400Rtlr 6sgr, a ukończono na 564Rtlr 6sgr pana Józefa Gruszczyńskiego. Jan Krentz ostatnią ofertę złożył przy kwocie 512Rtlr 6sgr i zrezygnował.

Dopiero 11 maja 1829 Jan nabył młyn wodny "Lubochnia Młyn" zwanym także "Kujawki Młyn", "Młynkiem Lubocheńskim" lub "Małym Młynem" od Gottfrieda Theuerkauff za sumę 300Rtlr. Młyn powstał na mocy przywileju z 26 stycznia 1787. Powodem zakupu, był fakt, że Theuerkauff pożyczył od niego 200Rtlr na funkcjonowanie ciągle podupadającego młyna i Jan nie chcąc stracić kapitału, nabył go. Dodatkowo grunty Jana leżały między młynem, a jeziorem co powodowało, że żywy inwentarz Gottfrieda niszczył jego pola. Później, gdy Jan nabył grunt od wdowy Marcina Kabat, jego nowy nabytek graniczył bezpośrednio z gruntami należącymi do młyna. Trudno ocenić czy Jan zakupił młyn z przekonania czy raczej z konieczności. W czasie zakupu stan młyna był tragiczny i praktycznie od wielu lat młyn nie spełniał swojej funkcji. Najpierw przerwanie wałów w 1822 i 1826 oraz związane z tym wysokie koszty naprawy, poczynione inwestycje i renowacje oraz przejęcie stałej renty za wolne mliwo w wysokości 12Rtlr skutkowały zapaścią młyna. Brak wody w strudze powodował długie przestoje w pracy - w sumie pracował tylko przy deszczach, czyli około 2 miesiące w roku. Po 11 latach pracy p. Theuerkauff zbankrutował, a urzędnicy nie mieli co zlicytować. Zaraz po kupnie młyna Jan wnioskował kilkukrotnie o umorzenie lub zmniejszenie do 2Rtlr stałej renty za wolne mliwo. Sugerowana przez Jana rewizja danych z poprzednich lat oraz wizja lokalna miały określić faktyczny potencjał młyna i zapotrzebowanie odbiorców. Sam urząd oceniał bowiem tę opłatę za wygórowaną, wskazywał jednocześnie, że reszta zobowiązań ciążących na młynie, nie jest tak dotkliwa: dla 115 morgów gruntu płacił czynsz 33Rtlr 10sgr 6pf, a realna wycena zobowiązań oscylowała wokół 22Rtlr 19sgr 9pf.

Równocześnie Jan wnioskował o zwrot lub rekompensatę utraconych gruntów. Jego zdaniem według mapy z 1805 do młyna należały 141 morgi 35 prętów, według mapy z 1830 były to już tylko 109 morgi 38 pręty, ale 88 morgi 159 prętów oznaczone jako sporne. I do tych spornych gruntów rościł sobie prawo Jan Krantz, które to roszczenia zostały oddalone. Już w 1832 informuje, że odnowił cały młyn i rekultywował pola i domaga się albo straconych gruntów, albo obniżki czynszu. Wnioski oddalano, także te w kolejnych latach o odroczenie płatności. Z kolei próba ze strony urzędu zamiany jednej fury zboża do Poznania na stałą rentę została przez Jana oddalona twierdzeniem, że jak powstanie szosa do Poznania, to i tak będzie mu łatwiej dojechać. Jeszcze w 1839 Jan Krantz ponawia próby zaniżenia stawki czynszu za wolne mliwo lub odzyskania rzekomych gruntów, lecz bezskutecznie. Spotkanie w maju 1841 w Kujawkach w domu Jana w obecności jego radcy prawnego z administracją urzędową nie przyniosło rezultatów. Od wielu lat sytuacja była patowa: próby zamiany powinności na stałe renty odrzucał Jan kategorycznie, próby zaniżenia lub likwidacji obciążeń były odrzucane przez urząd domenialny.

W 1841 żniwa były katastrofalne. Bardzo gorące lato dało się wszystkim rolnikom we znaki. O pomoc wnioskował także Jan Krantz, który chciał przesunięcia terminu spłaty obciążeń. Po wizji lokalnej stwierdzono, że musiałby zakupić zboże, aby je następnie dodać tytułem obciążeń. Obawiano się, że przesunięcie spłaty spowoduje dodatkowe obciążenie przy kolejnej spłacie. W 1839 ich córka Jana Krantz - Wiktoria - wyszła za mąż za młynarza Marcelego Daszkiewicza, syna młynarzy Kazimierza i Weroniki z Kołaczkowa, gdzie młodzi początkowo mieszkali. W połowie 1840 zamieszkują już "Lubochnia młyn" i pozostają tam do roku 1845 jako "possesorem molendinium". 24 lutego 1842 pojawia się ogłoszenie Jana o chęci sprzedaży młyna, składającego się z budynków gospodarskich oraz 198 morgów ziemi z łąkami. Do sprzedaży młyna jednak nie doszło. W latach 1843 i 44 zapadły wyroki w I i II instancji dotyczące wolnego wypasu 50 sztuk owiec i 10 sztuk bydła w królewskich lasach zakazujące Janowi tego procederu. Wszelkie próby udowodnienia prawa do wolnego wypasu na podstawie przywilejów spełzły na niczym. W grudniu 1844 urząd domenialny został zobligowany do podjęcia rozmów z Janem w celu zamiany naturalnych obciążeń na stałą rentę. Po długich negocjacjach w marcu 1846 został podpisany reces: stała renta, którą się zgodził płacić, wynosiła od teraz 26Rtlr. Po śmierci Jana "Lubochnia młyn" należał do Józefa i Marianny Krantz zd. Ostrowska Kabacińskich. W 1853 Marianna zamieniła laudemium czyli opłatę pobieraną przy przechodzeniu majątku, na stałą rentę. W 1866 młyn był dzierżawiony przez Marcelego Daszkiewicza. Do roku 1883 prawdopodobnie jest dzierżawiony przez Józefa Krantz. Młyn wodny z adresem Lubochnia 12 należący do folwarku Kujawki 1 istniał jeszcze w 1900, kiedy to się kończyła młynarzowi Loebelt umowa dzierżawy.

W 1839 Jan Krantz z żoną weszli w posiadanie młyna wodnego “Kordos”, który 15 lutego 1783 za kwotę 1656zł. nabyła na własność z prawem dziedziczenia rodzina Ostrowskich. Wtedy to Kasper Ostrowski i Kunegunda Koszutowska otrzymali Punktację do Przywileju na młyn wodny “Kordos”. Kolejna punktacja z 2 lutego 1792 gwarantowała im dodatkowe 15 morgów gruntu, na których miał powstać wiatrak, ponieważ już wtedy brak wody zaburzał mocno pracę młyna wodnego. Po dokończeniu budowy budynków na młynie wodnym i wyrąbaniu 15 morgów gruntu pod wiatrak w przystąpił do jego budowy. Spostrzegł jednak, że okalający las utrudnia mocno pracę wiatraka i poprosił o zdemontowanie wiatraka i przesunięcie go na własny koszt bliżej wsi Ostrowite. Po wyznaczeniu nowego gruntu i dogadaniu się z gospodarzem Maciejem Zawieruchą, właścicielem tego gruntu, w sprawie zadośćuczynienia, w trakcie przenoszenia wiatraka władza pruska sekularyzowała dobra kościelne, co spowodowało na krótki okres zastój w pracach. W końcu jednak wiatrak został przeniesiony i w roku 1799 już stał na nowym miejscu. W roku 1802 zauważono, że kwestia przeniesienia wiatraka nie do końca została prawnie usankcjonowana. Temat został jednak porzucony bez rezultatu. W tym czasie wykonano także pomiar gruntów przez konduktorów. 10 marca 1801 umiera Kacper Ostrowski, a młyn przechodzi na syna Walentego. W 1804 sprzedaje Walenty wiatrak, pozostawiając w posiadaniu 15 morgów należących do tego wiatraka. Wszystkie powinności nałożone na młyn Kordos wynosił wtedy 57-59Rtlr, natomiast czynsz za 15 morgów należących do wiatraka wynosił 16Rtlr 20sgr. W między czasie młyn przeszedł na brata Walentego – Jakuba, który w 1809 poślubił Małgorzatę Sakowską, która, po śmierci Jakuba w 1813, w 1815 poślubia Józefa Kaczkowskiego. Z jej pierwszego małżeństwa wyrosła przyszła dziedziczka młyna Marianna Anna, która została żoną Jana Krantz. Przeprowadzone w 1818 i 1821 mierzenia gruntów wykazały, że grunty należące do młyna wodnego Kordos wynosiły 223 morgi 95 ruty, a grunty należące do wiatraka wynosiły 38 morgi 142 ruty, czyli w sumie 262 morgi 57 ruty lub 8 hufy 22 morgi 57 ruty. Było to więcej niż przewidywały nadane przywileje. Układem z dnia 9 grudnia 1811 odłączono od "Kordos Młyn" posiadłość olęderską zwaną Zazdrość. 25 marca 1839 umiera Józef Kaczkowski po czym młyn wodny oraz grunty przeszły na Jana i Mariannę zd. Ostrowska Krantz. 27 kwietnia 1842 Jan Krantz sprzedaje młyn Mariannie Splissgard za kwotę 3885 Rtlr.

W roku 1847 Jan Krantz wybudował z własnych środków na swoim gruncie wiatrak. Robił konkurencje dla wiatraka w Szczytnikach i Jankowie, których właściciele wnieśli skargę przeciwko tej decyzji. To jednak nie pomogło. 18.01.1866 doszło do pożaru, który strawił dom mieszkalny przy wiatraku. Za otrzymane odszkodowanie został wybudowany nowy budynek, ale już na gruncie głównego gospodarstwa, czyli Kujawki 1.

Józef Krantz (1784-1839) 30 czerwca 1832 nabywa za 700 talarów gospodarstwo nr. 3 w Wymysłowie z młynem wodnym oraz wiatrakiem od Augustyna Wilińskiego. W 1833 wnosi prośbę o zniesienie czynszu w wysokości 8 dukatów za młyn wodny, który z braku wody był już nieczynny, proponując jednocześnie dalsze płacenie czynszu w zamian za dodatkowe grunta w ramach planowanej separacji. Po wstępnej odmowie ze strony państwa, oraz wizji lokalnej gospodarstwa, rozpoczęto twarde negocjacje, podczas których nierzadko zmieniano warunki. Zmęczeni całą sytuacją 18 maja 1835 Józef Krantz wnosi ponownie wniosek o zmniejszenie czynszu podając nowe warunki oraz wyliczając wszystkie swoje podatkowe zobowiązania. Wznowione negocjacje kończą się deklarowaniem stronie przeciwnej swoich żądań. Dopiero w styczniu 1836 roku podpisano porozumienie z Józefem Krantz, który wykazywał się dotychczas w mniemaniu urzędników "chwiejną postawą". Krótko po tym Józef Krantz wnioskuje o zwrot nadpłaconego czynszu za rok 1835 w wysokości 10 Talarów. Po wstępnej odmowie, zakończenie sprawy jest nieznane.

Jan Nepomucen Wincenty a Paulo Krantz (1819-1907) po śmierci Józefa Krantz, jego żona w drodze spadkowej przejmuje 1 maja 1840 gospodarstwo w Wymysłowie o wartości 862 talarów. Wincenty pracował tam jako młynarz i 30 marca 1846 nabył majątek na własność za kwotę 589 talarów. W 1852 wynajmował Wincenty swój młyn niejakiemu panu Hintz. Wtedy wartość majątku wynosiła 1400 talarów. Wszystko jednak wskazuje na to, iż porzucił to zajęcie, gdy przeprowadził się do Kozłówka: niepotwierdzony przekaz mówi, że przeprowadzka była spowodowana konfiskatą młyna, za udział w powstaniu. Faktem jest, że w 1855 właścicielem młyna w Wymysłowie jest Marcin Polski.

Około roku 1985 Bronisław Krantz przygotował dla swego ojca wyjazd do Kozłówka, aby szukać śladów rodziny Krantz. Celem było odnaleźć gospodarstwo, gdzie urodził się Bronisław Kazimierz Krantz. 120 lat skutecznie zatarły wszelkie ślady.

Józef Franciszek Krantz (1831-1908) od roku 1853 przez 30 lat jest dzierżawcą "Lubochnia Młyn", który należał do Józefa i Marianny Krantz zd. Ostrowska Kabacińskich. Później swoją młynarską działalność kontynuował w Marcinkowie G. i Gąsawie. Organizował "staże" dla młodzieży zaintersowanej wyuczeniem zawodu młynarza. Profesję przekazał swoim synom Wincentemu Michałowi i Stanisławowi Wojciechowi oraz wnukowi Marianowi, który jednak go porzucił. Groby Józefa i jego syna Wincentego w Gąsawie należą do najstarszych zachowanych w naszej rodzinie, mimo że sam pomnik nie jest tak stary. Po tym jak w 1884 Józef Stanisław opuścił "Lubochnia Młyn" jego dzierżawcami byli: 1886 Johann Löbelt, 1887 Peter Ziółkowski.

Władysław Krantz (1840-1922) z Gniewkowa zajmował się młynarstwem, został potem gospodarzem.

Teodor Krantz (1847-1922) z Gniezna zajmował się młynarstwem.

Wincenty Michał Krantz (1859-1939) profesję przejął po swoim ojcu Józefie Franciszku. Marcinkowo G. i Gąsawa to miejsca jego działalności. Czy pracował wspólnie z ojcem i razem organizowali "staże", tego nie wiem.

W armii pruskiej

Józef Krantz (Kranc) (1880-1963) służył podczas I Wojny Światowej w armii pruskiej. Listy do żony były pisane na zdjęciach z linii frontu lub zdjęciach zrobionych podczas odpoczynków między bitwami. Także widokówki miejscowości, gdzie stoczono ciężkie bitwy, trafiały do rodzin daleko od frontu. Książeczka wojska i zapisany w niej przebieg służby świadczą o udziale w jednej z najbardziej okrutnych wojnach w Europie. Przed 08.05.1918 ciężko ranny. Przebieg służby był następujący:
03.08.1914 bis 14.03.1916 bei 1 Kompagnie, 1 Bataillon, Infanterie=Regiment Nr. 47
14.03.1916 bis 18.03.1918 bei 5 Kompagnie, Grenadierregiment Graf Kleist von Nollendorf (1 Westpr.) Nr. 6 eingestellt
18.03. – 04.10.1916 Kämpfe zwischen Maas und Mosel auf den Maashöhen
05.10. – 31.12.1916 Stellungskämpfe vor Verdun (...)
15. – 17.12.1916 Kämpfe bei Louvemont = Bezonvaux
01.01. – 03.05.1917 Kämpfe zwischen Maas und Mosel (...)
24.01. – 03.05.1917 Kämpfe im Abschnitt Loclont=Wald und Suezey
07.03.1917 mit dem Orden Eiserner Kreuz zweiter Klasse geehrt
04. – 27.05.1917 Doppelschlacht Aisne=Champagne (...)
05. – 07.05.1917 Großkampftage
28.05. – 23.10.1917 Stellungskämpfe am Chemin des Dames (...)
03.06.1917 Vorschieben uns. Stellung am Chemin des Dames nordw. Froidmont=Ferme
14.06.1917 Eroberung von franz. Stellungsteilen am Chemin des Dames nördlich Braye
15.08.1917 Kämpfe westlich und an der Hurtebise=Ferme
31.08. – 02.09.1917 Kämpfe südlich Ailles und an der Hurtebise=Ferme
24.10. – 02.11.1917 Nachhutkämpfe an und südlich der Ailette
03. – 30.11.1917 Stellungskämpfe nördlich der Ailette
01. – 10.12.1917 Kämpfe in der Siegfriedstellung
11.12.1917 – 18.02.1918 Stellungskämpfe nördlich der Ailette
15.01.1918 Beförderungen zum Sergant
19.02. – 17.03.1918 Hat sich aus dienstlichem Anlass im Kriegsgebiet der f. Armee aufgehalten
18.03.1918 bis (…) bei 8 Kompagnie, Grenadierregiment Graf Kleist von Nollendorf (1 Westpr.) Nr. 6 eingestellt
18.– 20.03.1918 Ruhezeit hinter der 18 Armee
21.03. – 01.04.1918 Große Schlacht in Frankreich
21.03. – 22.03.1918 Durchbruchsschlacht bei St. Quentin – La Fere
23.03.1918 Kämpfe beim Übergang über die Somme und den Crozat Kanal zwischen Christ und Tergnier
23.03.1918 bei Cugny verwundet durch Artilleriegeschoss am Bauch
23.03.1918 bis 14.06.1918 Res. Laz. „Osterfeld“ in Pforzheim
11.09.1918 erkrankte auf Transport zum Rek. Dey.
28.09. – 16.10.1918 in Lazarett Behandlung
17.10.1918 bis (...)
bei (...) Kompagnie, 2 Ersatz-Bataillon, Landwehr Infanterie Regiment Nr. 37
09.11. – 22.11.1918 beurlaubt
24.11.1918 dem Lazarett Kommando Schrimm überwiesen

Józef Krantz (1884-1939) w latach 1904-06 służył w armii niemieckiej. Podczas I wojny światowej walczył na froncie zach., gdzie został ciężko ranny. Nie powrócił na front, zdezerterował.

Józef Kazimierz Krantz (1887-1962) od sierpnia/września 1914 służył w Brandenburgisches Reserve Infanterie-Regiment nr 35 (Pułk Piechoty), najpierw w Erstatzbatalion, 3 Kompanie, Rekruten-Depot, póżniej w III Batalion, 9 Kompagnie (Jüterbog). Walczył w Belgii i 02.12.1914 był lekko ranny, prawdopodobnie w lewą rękę. Przebywał wtedy w Reserve-Lazarett Meissen, Haus 1, Zimmer 48 do stycznia 1915 roku. W służbie jeszcze 16.07.1916.

Jan Krantz (1888-1947) służył w Grenadier-Regiment Króla Wilhelma I (2. zachodniopruski) nr 7 w Legnicy.

Adam Jan Krantz (1888-?) został przed 15.06.1916 lekko ranny, jednak pozostał w służbie. Służył w 5 Armeekorp, Sanitats-Kompagnie nr 1 (Glogau).

Roman Krantz (1889-1917) poległ 19.4.1917 auf Höfe 91 an der Aisne-Höhe (Francja) w skutek ran brzucha przez odłamki granatu. Służył jako Maschinist (Ersatz-Reservist) w Infaterie-Regiment nr 140, Kompagnie 11 (Hohensalzer).

Kazimierz (1889-?) przed 05.02.1915 lekko ranny, przed 16.08.1915 zaginiony, przed 23.05.1916 dotychczas zaginiony, teraz w niewoli, przed 12.07.1918 z niewoli z powrotem. 05.02.1915 służył jako Ersatz-Reservist w 6 Pommersches Infanterie-Regiment nr 49, Kompagnie 4 (Gnesen), potem 16.08.1915/23.05.1916 w 7 Ostpreussisches Infanterie-Regiment nr 44, Kompagnie 7.

Antoni Krantz (1889-1945) przed 08.11.1914 zaginiony, 06.12.1915 dotychczas zaginiony, był w lazarecie, teraz w Erschiessbatallion. Służył jako Reservist w 6 Pommersches Infanterie-Regiment nr 49, Kompagnie 12 (Gnesen).

Józef Krantz (1891-1953) został przed 16.09.1918 lekko ranny.

Bolesław Krantz (1891-?) został przed 13.02.1918 ranny.

Czesław Krantz (1893-1917) poległ 22.09.1917 we Flandrii (Molenaarelsthoeck?). Służył jako Reservist w Reserve-Invanterie Regiment nr 49, Kompanie 2. Godzina śmierci nieznana.

Marian Krantz (1893-1944) służył w Niederschlesisches II. Pionier-Batallion Nr 5, Feld-Kompagnie 4 (Głogów). Przed 17.03.1916 ciężko ranny.

Maksymilian Krantz (1894-1918) został przed 20.03.1916 lekko ranny, zmarł 14.06.1918 wskutek choroby. Służył w Infanterie-Regiment Nr 52, 1 Batallion, 7 Kompagnie, później w III. Armee-Korps/Berlin, 1 Landsturm-Infanterie-Batallion Frankfurt a. Oder, 4 Kompagnie.

Kwiryn Zygmunt Krantz (1895-1915) zginął w bitwie pod Stojnik i Ducina w Serbii. Zaciągnięty do 44 Reserve-Division. W 1915 służył w Reserve Jaeger-Batallion nr 16, 3 Kompagnie. Zmarł w skutek ran.

Józef Krantz (1896-?) od 01.08.1916 do 11.05.1917 jako zaginiony. 26.08.1916 dodatkowo określony jako lekko ranny. Przed 29.10.1917 w niewoli - według informacji z zagranicy - jednak nie potwierdzone przez wojsko. Służył w Reserve-Infaterie Regiment nr 208, Maschinengewehr–Kompagnie.

Ignacy Krantz (1898-1980) został przed 08.04.1918 ciężko ranny. Stracił prawą rękę w bitwie pod Verdun.

Listy z Ameryki

Józef Krantz (Kranc) (1880-1963) w liście skierowanym do niego z dnia 28.05.1932 roku Stanisław Krenz opisuje kilka spraw. Pisał, że minęło 5 lat jak odwiedził Polskę. Był wtedy z zięciem u Józefa Kranc w Inowrocławiu, co ten skrzętnie zapisał w notatniku: "21-22.06.1927 byli goście z Ameryki p.p. Krenz i zięć jego Głowacki z Chicago". Wspomina adwokata Romana Weltzant i jego tragiczną śmierć: jak co roku przez kilka dni wypoczywał w tym samym hotelu nad jeziorem Michigan. W 1931 w dniu powrotu z urlopu mając kilka godzin wypłyną motorówką na burzliwe jezioro. Straż nadbrzeżna znalazła już tylko zwłoki topielca. Jest też dopisek skierowany do Wojciecha Kranc, syna Józefa: "witamy nowego przybysza" - miał wtedy 2 miesiące.

Powstańcy

Jan Nepomucen Wincenty a Paulo Krantz (1819-1907) brał czynny udział w wielkopolskiej Wiośnie Ludów w roku 1848 pod dowództwem Adolfa Skarbek Malczewskiego (1813-1887). Ten mieszkał w Kruchowie pod Trzemesznem, gdzie realizował swoją działalność spiskową oraz składował broń dla powstańców. Informację o tym fakcie przesłał jego syn Józef Krantz do redakcji "Pracy" w 1905. W 1948 bierze on udział w obchodach 100 rocznicy "Wiosny Ludów" bitwy w Książu.

Ignacy Krantz (1820-1901) uczestnik Wiosny Ludów, służył jako strzelec 10/12.04.1848.

Józef Krantz (Kranc) (1880-1963) po wybuchu rewolucji w Niemczech w listopadzie 1918 wraca do Książa, gdzie 15 listopada tego roku zwołuje wiec publiczny, tworzy Radę Robotniczo-Żołnierską i powołuje do życia Straż Ludową. Wspólnie z żołnierzami polskimi wracającymi z frontu niemieckiego przeprowadza kontrolę ruchu Niemców na tym terenie. Przez to gromadzi broń i uzbraja około 400 powstańców, którzy następnie jako oddział już sformowany i uzbrojony udają się na teren miasta Śrem, gdzie dokonują jego oswobodzenia. Jako komendant Straży pozostaje do 19 maja 1919 r.

Marian Krantz (1883-1950) służył w stopniu plutonowego w 4 Batalionie Straży Ludowej, 1 Kompania.

Józef Krantz (1884-1939) od października 1918 r. służył w Straży Ludowej na terenie Poznania w stopniu szeregowca. 27 grudnia unieszkodliwił oficera 5 Pułku Grenadierów przy ul. 27 Grudnia. Rozbrajał żołnierzy niemieckich na Dworcu Głównym w Poznaniu. Walczył w szeregach powstańczych, m.in. pod Rynarzewem. Uczestniczył w wyprawie gen. Żeligowskiego na Wilno.

Antoni Krantz (1889-1945) powstaniec wielkopolski 1918/1919 w stopniu plutonowego.

Józef Krantz (1891-1953) uczestnik kompanii gnieźnieńskiej.

Stanisław Krantz (1893-1954) 27.07.1918 złożył przyrzeczenie w Ratuszu w Pakości. Zorganizował oddział powstańczy i z nim wyruszył na front pod Inowrocław, brał udział w Kompanii Pakoskiej w stopniu kaprala w walkach o Łabiszyn, Kcynię, Rynarzewo, aż do zakończenia Powstania Wlkp. od 05.01.1819 do 08.05.1819. Potem zgłosił się jako ochotnik do 2 Pułku Artylerii Lekkiej i tam z pułkiem tym brał udział w walkach pod Zdunami. 21.01.1929 został zwolniony do rezerwy. 25.10 1937 odrzucono odznaczenie z powodu braku pracy niepodległościowej. Odznaczony Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym.

Maksymilian Wincenty Krantz (1901-1994) był uczestnikiem kompanii pakoskiej w Powstaniu Wielkopolskim w stopniu szeregowego. Do wybuchu II Wojny Światowej pozostał szeregowym rezerwy Sił Balonowych.

Gorzelnicy

Antoni Wincenty Józef Kranc (1826-?) po tym jak przeprowadza się na Przedmieścia Koła dzierżawi propinację we wsiach Blizna i Nagórna. W roku 1854 pozyskuje tylko roczne prawo propinacji za 430 rubli rocznie. To prowadzi do reklamacji, ponieważ przetarg był rozpisany na dwuletnią propinację. W końcu reklamacja została uwzględniona. Później zostaje gorzelnikiem (1862-66). Jego historia jest związana z wujem Wojciechem Marczewskim *1806, który 1828/47 był młynarzem lub młynarzem okupnym, w latach 1846/51 propinator w Osieku Wielkim. Od 1852 właściciel osady lub gospodarz w Osieku. W latach 1852/53 we wsiach Blizna i Nagórna rozpoczął budowę dwóch domów szynkowych za sumę 1170 Rubli, z czego się wywiązał. Od 1859 był młynarzem w Kole.

Adam Franciszek Kranc (1827-?) mieszkał najpierw na Przedmieściu Koła, później w Kramsku. Jednak dopiero po przeprowadzce do Marszewa w 1859 został gorzelnikiem i trudnił się tym do 1872, aż przeprowadził się do Kleczewa.

Feliks Ignacy Kranc (1844-?) był najpierw kupcem, z czasem zaczął zajmować się gorzelnictwem. Swoją profesję przekazał swoim synom: Czesławowi Stefanowi oraz Wiktorowi Mieczysławowi. Jego sposób palenia wódki przetrwał dzięki korespondencji, którą utrzymywał z gazetą "Gorzelnik" wydawaną we Lwowie.

Szukanie pracy

Konstanty Krantz (1877-1926), Franciszka Krantz (1884-?), Maria Krantz (1894-1972), Leonard Teodor Kranz (1903-1941) szukali lub oferowali pracę za pomocą ogłoszeń prasowych.

Zegarmistrze

Józef Stanisław Krantz (1845-?) był zegarmistrzem w Błaszkach. Swój fach przekazał na swego syna Józefa Kazimierza (1887-1962) z Wrześni oraz na wnuka Mariana Józefa Kazimierza (1930-1999) także z Wrześni.

Marian Kranz (1883-1950) podczas wojny pracował jako zegarmistrz w firmie Omega w Gnieźnie na Friedrichstr. 37. Swoją profesję przekazał synowi Aleksandrowi (1919-1971). W roku 2019 miałem okazję poznać wnuka Mariana czyli Aleksandra Mariana Kranz, którego pasją także są zegary. Do spotkania doszło w Solcu Kujawskim, gdzie udostępnił mi materiały na temat swojej rodziny. Dzięki temu losy tej rodziny są nie tylko dobrze opisane, ale także dobrze udokumentowane.

  • Poświadczenie obywatelstwa
  • Zgłoszenie
  • Poświadczenie
  • Powrót z Anglii
  • Świadectwo moralności
  • Książka pracy
  • Józef Kranz (1896-?) który był bratem Mariana i miał swój własny zakład zegarmistrzowsko-jubilerski w Bydgoszczy na Wełniany Rynek 1.

    Telesfor Kranc (1926-2001) był zegarmistrzem w Bydgoszczy.

    Być może będziemy mogli coś na te temat powiedzieć, chociaż nie mamy dokładnych danych. Nasz ostatni zakład na ul.Śniadeckich mieścił się pod nr 27 (w latach 2007-2011), więc trochę dalej od skrzyżowania. Niemniej jednak osoby pracujące swego czasu w naszej firmie pamiętają, gdy zakład mieścił się na rogu Śniadeckich i Gdańskiej. Chodzi o lata 60-te i 70-te. Wtedy zakład należał do Spółdzielni Pracy Usług Precyzyjnych "Omega" (już nie istniejącej). Sam budynek na rogu tych ulic został już niestety wyburzony. Do początku lat 70-tych pracowała tam córka Onufrego Matkiewicza - założyciela naszej firmy. Nazwisko Kranz też jest nam znane, chociaż noszący je zegarmistrz miał na imię Teodor (albo Teofil). Jeśli się nie mylę to zmarł kilkanaście lat temu (być może był to syn Jerzego?). Jego córka obecnie prowadzi zakład złotniczy w Bydgoszczy przy ul.Dworcowej 58. Do roku 1960 to również był zakład należący do firmy Matkiewiczów, a potem przejęła go Spółdzielnia "Omega". W tamtym czasie samych zegarmistrzów w Bydgoszczy było prawie pół tysiąca (!), ale akurat tak się złożyło, że Matkiewicze i Kranzowie się trochę znali. Jeśli chciałaby Pani uzyskać jakieś dokładniejsze informacje, to być może uda się wydobyć coś z archiwów wspomnianej wyżej spółdzielni, które są podobno magazynowane gdzieś w Białymstoku, ale co do tego też nie mamy pewności. Trzeba by poświęcić sporo czasu na szukanie w archiwach. Jeśli nasze informacje okażą się przydatne to już coś. Pozdrawiamy. Firma Zegary Matkiewicza

    Pozamałżeńskie

    Dzieci pozamałżeńskie rodziły się zawsze. Ponieważ w tych przypadkach jest trudno ustalić ojcostwo, dziedziczenie nazwiska nastręcza trochę problemów. W części opisowej są wyszczególnione wszystkie nieślubne dzieci, w bazie natomiast jedynie nieślubne płci męskiej z odziedziczonym nazwiskiem Krantz.

    Spokrewnione rodziny

    Mrówczyńscy: Władysław i Leokadia z Krantz Mrówczyńscy mieli syna Teodora (*05.08.1896-†24.01.1979 w Gdyni), który ukończył gimnazjum inowrocławskie. W 1916 r. zmobilizowany do armii niemieckiej walczył na froncie zachodnim, gdzie nad Sommą został ranny. W marcu 1921 roku powołany na burmistrza Margonina jednak w marcu 1928 roku najpierw zawieszony w czynnościach, a później odwołany: oficjalnie były to nadużycia finansowe, ale mówiono też, że z powodów obyczajowych, a nawet politycznych (był piłsudczykiem). W 1926 roku został ojcem dwójki dzieci, z dwoma różnymi kobietami. W latach 1928-39 pracował najpierw w Komisariacie Rządu Polskiego w Gdyni, a następnie w Urzędzie Morskim w Gdyni. W 1955 roku wrócił do Gdyni z Krakowa. Był członkiem Związku Walki Zbrojnej, a później Armii Krajowej. Z żoną Wandą Komorowską miał trzy córki: Urszulę (1926), Adelę (1928) i Marię (1929) i syna Władysława Teodora (1926) ze związku przedmałżeńskiego z margoninianką Heleną Thielmann. Rodzina Mrówczyńskich opiekowała się moim dziadkiem, gdy został osierocony.

    Kopczyńscy: Józef Kopczyński, który pracował jako kierownik lokomotywy, był synem mistrza młynarskiego Marcina Walentego i Teresy Mrówczyńskiej, którzy mieszkali we Wilkowie (Pakość). Jego dziadkami byli młynarz Walenty i Balbina Kopczyńscy oraz Teodor i Lucia Mrówczyńscy. Józef i Antonina zd. Krantz Kopczyńscy opiekowali się moim dziadkiem, gdy został osierocony. Mieszkali na terenie cukrowni zwanej UNION w Rybitwach pod Pakością. Mieli córkę Izabelę *1897 w Pakości, która była panną, oraz syna Czesława Józefa *09.03.1891 w Pakości, który ożenił się z Elizą Małgorzatą Tiark ze Szwajcarii oraz z Heleną Pamert 27.06.1936 w Gniezno, on z Torunia. Po odbyciu służby wojskowej w niemieckiej armii, Czesław w roku 1919 przybył z Berlina Charlottenburg i zamieszkał w Bydgoszczy 1919-21 na ul. Śniadeckich 42d, 1921-33 na ul. Wileńskiej 9/8 i 1933-34 na Gdańskiej 17/5. Z zawodu był drogerzystą i posiadał drogerię "Minerwa" najpierw na ulicy Śniadeckich, później na ulicy Gdańskiej. Mieli syna Józefa *1925 w Bydgoszczy. W 1934 wyprowadza się do siostry do Pakości ul. Św. Jana 5, natomiast jego żona z synem idą do Torunia ul. Mickiewicza 76.

    Mizgalski/Wilczak: Antonina Musialska, matka mojego dziadka, w pierwszym małżeństwie wyszła za Paula Wilczaka. Z tego małżeństwa urodzili się: Władysław *1898, Seweryna *1900, Leonard *1901 i Leokadia *1903. Ostatnie z nich urodziło się już w Gnieźnie na ulicy Horna 35. W drugim małżeństwie wyszła za Bronisława Krantz. Z tego małżeństwa urodzili się: Czesław *1906 i Zofia *1911. Po śmierci Antoniny w 1912 matka Paula Wilczaka - Wiktoria Wilczak zd. Ptak oraz jej drugi mąż nauczyciel i organista Józef Mizgalski prawdopodobnie przygarnęli wnuczęta. Oboje zmarli w 1927 w Poznaniu. Rodzina Mizgalskich mieszkała w latach 1918/32 w Poznaniu na ul. Rybaki 4/6. Zofia Krantz utrzymywała jeszcze w latach 30. kontakt z rodziną Mizgalskich.

    Duszyńscy/Stroińscy: Rodzina Duszyńskich w Pakości była szanowaną rodziną, która wydała wielu poważanych potomków. Józef Duszyński z zawodu piekarz i jego żona Franciszka Wolska mieli córkę Stefanię Helenę, która była moją babcią.

    Sommerfeld: Cecylia Krantz była żoną ślusarza Jana Sommerfeld i mieszkali w Trzemesznie. Ich syn Jan mieszkał w latach 1912-15 w Środzie Wlkp., a od 1916 we Wrześni, gdzie miał piekarnię na ul. Warszawskiej. Jego druga żona Wincentia Józefa Kiedrowska była siostrą żony Józefa Kazimierza Krantz. Skąd ta zbieżność? Matka Józefa przeprowadziła się do Wrześni w 1916. Od tego czasu Felicja Kiedrowska jeździła z Poznania do Wrześni, prawdopodobnie w odwiedziny do swojej siostry Wincenti Sommerfeld. Rodziny Sommerfeld i Krantz mieszkały we Wrześni obok siebie. Kiedy Józef będąc we wojsku odwiedzał matkę, poznał prawdopodobnie Felicję Kiedrowską. Miesiąc po ślubie 27.03.1920 Felicja przeprowadza się na stałe do Wrześni. Brat Jana Sommerfeld - Kazimierz - powrócił wraz rodziną z Berlina, gdzie częstym gościem był Józef Krantz i zamieszkali w Poznaniu na ulicy Kolejowej 55. Tam znali się z rodziną rodzeństwa Edwarda i Haliny Krantz oraz "Wickiem" Krantz i jego synem mieszkającymi na ul. Granicznej. Wicek (jego tożsamość jest mi nieznana) wraz z Kazimierzem Sommerfeld chodzili razem do parku Wildsona karmić ptaki. Bliskie relacje łączyły Józefa Krantz z dziećmi Kazimierza Sommerfeld: Ignacym i Zofią. Relacje rodzinne poznałem dzięki p. Marii Bartnik, której babcia Helena, była także córką Kazimierza Sommerfeld.

    Szczepańscy: Klementyna Krantz i Sylwester Szczepański mieli syna Henryka Edmunda (*28.09.1912, †09.10.1984), który poślubił Janinę Zalas i mieli troje dzieci: Henryka Klemensa, Sabinę Eugenię i Edmunda Sylwestra. Najmłodszy z rodzeństwa urodził się w Strzegomiu, gdzie do dzisiaj mieszka i to dzięki jego informacjom, poznałem losy Antoniego i Emilii Idzikowskiej Krantz oraz ich potomków.

    Zbytek mieszkaniowy

    Na początku 1950 roku Stanisław Krantz pisał odwołanie od decyzji Zarządu Miejskiego w Obornikach w sprawie naliczenia podatku od zbytku mieszkaniowego za rok 1949. Pismo dotyczy mieszkania na ulicy Piłsudskiego 31. Widocznie samorząd uznał, że posiadanie „tak dużego” mieszkania dla jednej osoby jest oznaką luksusu. Ale dlaczego Stanisław nie wspomina nic o Mariannie Krantz, z którą był już w tym czasie po ślubie? Z przekazu pani Bartnik wiemy, że sprawa zakończyła się wyrzuceniem go na jeden duży pokój z korytarzykiem. Mniejszy pokój i kuchnię dostała inna rodzina. Dopiero w 1955 roku zniesiono podatek od zbytku mieszkaniowego.

    Wartość pieniądza

    28 kwietnia 1833 o północy wybuch w Łopiennie pożar, który strawił dwa gospodarstwa. Jedno z nich należało do Józefa Patrzykowskiego, lokalnego nauczyciela. Zaraz po tym wnioskował o pomoc finansową składając wniosek wraz z listą utraconych rzeczy i ich wartością. Stratę obliczył na 27Rtlr, co przekraczało 1/4 jego rocznego dochodu wynoszącego 90Rtlr. Należy pamiętać, że od 1821 do 1871 w Prusach był w obiegu Neuer Reichstaler (Rtlr) dzielony na 30 Silbergroschen (Sgr) a ten dzielony na 12 Kupferpfennige (pf).

    Przedmiot po niemiecku Przedmiot po polsku Wartość Rtlr Wartość sgr
    6 Viertel Roggen a 1Rtlr 6 kwart żyta po 1Rtlr 6Rtlr
    4 Viertel Hafer a 15sgr 4 kwarty owsa 2Rtlr
    ½ Viertel Leinsamen pół kwarty siemię lniane 3Rtlr
    ½ Viertel Bohnen pół kwarty fasoli 15sgr
    2 Stühle a 20sgr 2 krzesła po 20sgr 1Rtlr 10sgr
    1 Tünne 1 beczka 1Rtlr
    1 Stück Drilich 1 sztuka drelichu 1Rtlr
    1 Spinnrad 1 kołowrotek 25sgr
    1 Biertonne ¼ 1 beczka na kwartę piwa 15sgr
    1 Spaten 1 łopata 7sgr
    1 Fässchen 1 beczuszka 3sgr
    1 Strickwerkstuhl 1 krzesło dziewiarskie 23sgr
    1 Kanne 1 dzban 5sgr
    1 Wasserträge 1 przyrząd do noszenia wody 3sgr
    2 kleine eichene Fässchen 2 małe dębowe beczuszki 10sgr
    5 Salztonnen 5 beczek soli 10sgr
    1 Präsentierteller 1 taca 20sgr
    2 Leuchter 2 lampy 20sgr
    1 Kaffemühle 1 młynek do kawy 10sgr
    .......teller und kleine ........... ...................... 1Rtlr 15sgr
    Viele Kupferstiche dużo rycin 20sgr
    3 Stück Garn 3 sztuki przędzy 10sgr
    Ein Buch "Zasady moralności" Książka "Zasady moralności" 15sgr
    Eine Sammlung von zwei- und dreistimmigen Lieder mit Begleitung der Orgel Zbiór dwu- i trzygłosowych pieśni na organy 1Rtlr
    Eine Quittareschule ................ 1Rtlr
    Eine ................ Schule ................. 1Rtlr 10sgr
    Deutsche Sprachlehre Nauka niemieckiego 20sgr
    Ein Buch "Nauka dla włościan" Książka "Nauka dla włościan" 2sgr
    SUME SUMA 27Rtlr 0sgr

    Relacje rodzinne

    Czyli, kto z kim się znał i kto z kim utrzymywał kontakt:

    • Wincenty Jan Krantz z Kozłówka i Józef Franciszek Krantz z Gąsawy
    • Józef Krantz z Inowrocławia i rodzina Krenz z Ameryki
    • Czesław Krantz z Bydgoszczy i rodzina Krenz z Ameryki
    • Józef Kazimierz Krantz z Wrześni i rodzina Krenz z Ameryki
    • Józef Kazimierz Krantz z Wrześni i Bronisława Maryańska
    • Teodor Krantz z Gniezna i Wincenty Krantz z Gąsawy
    • Marceli Szymon Krantz z Posługowa i Józef Patrzykowski z Łopienna
    • Teofil Krantz z Chicago i Jan Dutkiewicz z Chicago
    • Maria Krantz z Obornik i Stefania Mądra z Rogoźna oraz Krystyna Maryańska-Zgrzebnicka
    • Marianna Krantz z męża Malinowska i Wincenty Krantz oraz Wojciech Marczewski z Koła
    TOP
    Miejsca w naszej rodzinie

    Powrót do gniazda

    Jędrzejewo: wraz z innymi wioskami olenderskimi w sąsiedztwie było przyczółkiem dla fali osadników napierających z Okręgu Noteckiego na Ziemię Połajewską. [MAPA] Po wystawionym w 1625 roku przywileju dla „przybywającego z okolicy (prawdopodobnie z Jędrzejewa/Putzig lub z Nowe Dwory/Neuhöfen) olendra Krzysztofa Krüger, otrzymującego prawo do osiedlania się wraz z innymi olendrami”, zaczął się napływ niemieckich osadników do wsi Jędrzejewo. Niestety nie znamy nazwisk pierwszych osadników, których on sprowadził. Podobnie było w innych wioskach parafii Połajewo. W roku 1637 przywilej otrzymał Krystian Schendel, który nabył grunt sołtysa w Piotrowie. Sprowadził on do wsi 8 mieszkańców. Początki Komorzewa i Radomia niestety się zatarły. Na terenie parafii Czarnków takim przyczółkiem dla nowych osadników była Huta. Przypuszczalnie w latach 1620/30 zasiedlona przez niemieckich przybyszów szybko się rozrosła. Wkrótce było tam już dwóch sołtysów. Dopiero wraz z rozpoczynającymi się księgami metrykalnymi poznajemy mieszkańców tych wsi. Do najliczniejszych i tym samym najstarszych rodzin możemy zaliczyć: Kitzman/Kismer, Siedle/Schedler/Schendel/Stelte, Stein/Stenke/Szteje/Sztynk/Kaminski, Krentz/Kręc, Grüning/Grenig/Zielony, Misal/Mieszała, Woltman/Woltin/Vultin/Olt, Abraham/Abramski, Barcholt/Barkhold, Matz, Westphal, Hartwig, Kaczmarek, Kąkol/Kunkiel, Klat, Mueske/Myszka, Schwantz. [Tabela]

    Młynkowo: akt ślubu Michała Krentz i Marianny Peek z roku 1703 w Krosinku wskazuje Młynkowo jako miejsce pochodzenia pana młodego. Wieś istniała już w średniowieczu, lecz dopiero w drugiej połowie XVII wieku osiedlali się tam luterańscy osadnicy z pobliskich niemieckich wiosek olenderskich. Wielu z nich tworzyło mieszane związki, przyjmowało religię katolicką oraz polskie zwyczaje stając się Polakami. Podobne wydarzenia miały miejsce w innych przyległych polskich wsiach, był to naturalny trend „spolszczenia” obcych. W przypadku mieszkańców przebadanych wsi należy zwrócić uwagę na fakt, że wiele nazwisk pochodzi od zawodu lub zajęcia, które wykonywali. Dlatego trudno jest osądzić, kiedy autor miał na myśli nazwisko, a kiedy używał określenia zawodu lub stanu społecznego, np. Jakub krawiec, Jakub młynarz. Poza tym używanie zawodu lub funkcji jako drugiego członu nie zawsze świadczy o braku prawdziwego nazwiska dla danej osoby, np. świadkami Michała Krentz i Marianny Peek byli Marcin sołtys z Jędrzejewa, Jan sołtys z Młynkowa czyli Marcin Hagedorn i Jan Gust. [Tabela]

    Krosinek: Jeszcze lata później w pobliskim Krosinku znajdowało się gospodarstwo, które opisał E. Callier w swojej książce "Powiat Obornicki pod względem dziejowym z zastosowaniem do topografii współczesnej":

    Pod Krosinkiem wznoszą się pagórki Długą Górą i Grabowemi czy Grabowskiemi Górami zwane, w których pobliżu stoi dworek chłopski Krenz.

    Przybychowo: pierwszy ślad w Przybychowie pojawia się 19.01.1766, natomiast ostatni 16.02.1783. Stąd Michał i Katarzyna zd. Kabat, Jan i Marianna zd. Kabat oraz Marcin i Marianna zd. niewiadoma wyruszyli w drogę w poszukiwaniu prawdopodobnie lepszych warunków życia. Wiele wskazuje na to, że wyruszyli osobno, ale spotkali się znów w miejscu przeznaczenia.

    Okolice gniazda

    Przy zasiedlaniu Ziemi Połajewskiej na terenie parafii Lubasz napływowi niemieckich osadników uległy wsie: Piotrowo (Petrawe), Miłkowo, Sokołowo oraz Klempicz. Początkowo Piotrowo, które zostało założone 23.02.1613 przez Mathiasa Förster i gdzie od roku 1618 był kościół ewangelicki, odgrywało rolę centrum. Następnie jego mieszkańcy stopniowo zasiedlali okoliczne opustoszałe lub częściowo zamieszkane przez ludność polską wsie. Na przełomie lat 1681/82 wsie Miłkowo oraz Sokołowo przechodzą z ewang. parafii Piotrowo do kat. parafii Lubasz, Klempicz pozostaje w parafii ewang. Piotrowo, natomiast Kamionka była tylko w parafii katolickiej Lubasz. Do badań nazwisk lokalnej ludności posłużyły księgi obu parafii obejmując okres 31 lat od roku 1660. [Tabela]

    Nowy początek

    Kujawki i Popielewo: dnia 27 lutego 1783 roku Michał Krentz, Jan Krentz oraz Krzysztof Kabat zakupili od Jana Rautka, Krzysztofa Rautka, Macieja Siwkę i Andrzeja Engiel za sumę 2944 polskich złotych 4 grunty we wsi olęderskiej Kujawki. Sprzedający posiadali kontrakt podpisany za czasów księcia prymasa Podoskiego, czyli sprzed roku 1778. Wieś była zamieszkiwana od lat 60-tych prawdopodobnie przez polskich chłopów, a przez kolonistów od lat 70-tych XVIII wieku. Na dowód transakcji kupujący określani jako dysydenci otrzymali od administratora dworu szczytnickiego Punktację, która miała być podstawą do Przywileju do osiedlenia się na prawie olęderskim. Prawdopodobnie Michał Krentz kupił dwa grunty i pełnił funkcję sołtysa. Następnie w latach 1783/85 odsprzedał połowę swojego gruntu nowemu przybyszowi Marcinowi Krentz, którego późniejsze przybycie mogło być spowodowane zaawansowaną ciążą żony. Resztę sprzedał Janowi Krentz i 11 października 1787 przeprowadził się do Popielewa, gdzie wraz z innymi dziewięcioma mieszkańcami występuje w nowo nadanym przywileju; poprzedni dla tej wsi pochodził z 1745 roku. W tym samym Przywileju występuje razem z Jakubem Krentz, którego pokrewieństwo też nie sposób określić. Tym samym w Kujawkach Jan Krentz posiadał już 1 włókę i zostaje sołtysem, natomiast Marcin Krentz i Krzysztof Kabat alias Jop posiadali po pół włóki. Po śmierci Jana Krentz w 1800 roku gospodarstwo przejął bez żadnego porozumienia i kontraktu jego syn Jan. Dopiero 14 stycznia 1808 doszło do podziału majątku ojca, który oszacowano na kwotę 1173Rtlr 2sgr 27pf. W zamian za przejęcie ojcowskiego gospodarstwa Jan zobligował się wychować młodsze rodzeństwo. Posłał Wincentego do szkół w Pakości, który później wraz ze siostrą Katarzyną przeszedł pod opiekę Ignacego Krantz proboszcza w Sompolnie. Krystyna najprawdopodobniej zmarła. Ponadto do czasu osiągnięcia dojrzałości Marcina Kabat, syna zmarłego sąsiada Krzysztofa Kabata alias Jop, Jan Krentz gospodarzył na jego gospodarstwie. Byli ze sobą spokrewnieni, ponieważ rodzina Krentz przed przybyciem do Kujawek wżeniła się w rodzinę Kabat. Jako sołtys Kujawek sprawował w 1817 dodatkowo pieczę nad wsią Kalina. W roku 1804 Marcin Krentz zamienił się na gospodarstwo z Janem Schiewe z Popielewa. W zamian za 30 morgów gruntu, dom, stodołę, stajnię i jedną morgę ogrodu zaoferował mu 30 morgów gruntu, dom, stodołę i stajnię oraz dopłacił 300 złotych polskich. Krótko po tym zmarł a owdowiała żona zubożała i wyprowadziła się z dziećmi w niewiadomym kierunku. Po nastaniu pokoju próbowano ustalić czy Marcin Krentz uiścił podatek od sprzedaży gruntu. Dowodów na to nie znaleziono. W roku 1819 następcy przybyszów do Kujawek otrzymali konsensy, z których dowiadujemy się trochę faktów sprzed nastaniem pokoju. Po tym jak w 1816/17 zmarł Jan Schiwe, który zamieszkiwał grunt Nr.3 nabyty od Marcina Krentz, właścicielem został jego syn Jan, ponieważ już za życia ojciec ustalił podział swoje gruntu między dzieci. Sądowego procesu nie było. Krzysztof Kabat alias Jopp właściciel gruntu Nr.4 zmarł w roku 1805. Jego żona jeszcze przez krótki prowadziła gospodarstwo, ale później go wydzierżawiła. Grunt był mocno zadłużony, a dzieci małe. W 1816 Marcin Kabat alias Jopp porozumiał się z dłużnikami oraz trójką rodzeństwa i przejął gospodarstwo. Natomiast nie wiemy jaki miało status gospodarstwo Nr.4 od momentu śmierci Jana Krentz ojca w roku 1800, a rokiem 1808, gdy jego syn Jan przejął to gospodarstwo.

    Kujawki to dzisiaj malownicza wieś nad brzegiem jeziora Wierzbiczany. Ciekawostką jest opowiadanie z wycieczki, jaką wykonał pan B. Rath przemierzając tereny od Gniezna do Witkowa. Możemy w nim znaleźć parę ciekawych wątków o jeziorze Wierzbiczany oraz wsiach Braunsfeld i Kujawki.

    Predigerland

    Sompolno: gdy latem 1804 przy podziale kościelnego folwarku odmierzono grunt o powierzchni 41 Kulmer Morgen, nazwano go „Predigerland”. Podarowany przez króla Friedrich Wilhelm III ewangelikom miał zapewnić byt przyszłemu pastorowi oraz służyć pod budowę kościoła. Nigdy jednak żaden pastor z tej ziemi nie korzystał, gdyż po pewnym czasie parafianie ewangeliccy przekazali teren pod wieczną dzierżawę. Wiosną 1805 roku grunt został wydzierżawiony za roczny czynsz 123 zł. niemieckiemu koloniście Petzold. Na cmentarz przeznaczono około połowy Morgen terenu, który był otoczony gruntami zwanymi „Krugland“. W czerwcu 1806 roku nastąpiło potwierdzenie utworzenia ewangelickiej społeczności we Włocławku przez Justizrat Küntzel. Wyprowadzenie się niemieckich urzędników po militarnych klęskach spowodowało zawieszenie całego procesu. Przeciągająca się budowa kościoła zmusiła rząd do corocznej dzierżawy gruntu. Dnia 30 grudnia 1822 na polecenie Mazowieckiej Komisji Wojewódzkiej wydzierżawiono dożywotnio teren gospodarzom Jakub Schmidt i Józef Nagel za roczny czynsz 280 zł. 27 gr. Warunkiem było: „wenn sie (die Pächter) oder ihre Nachfolger das Recht der ewigen Erbpacht in Zukunft jemandem abzutreten wünschten, den Vorzug (...) die evangelisch-augsburgische Kirche in Sompolno haben solle und daß der Verkauf des ewigen Erbpachtrechtes lediglich auf Genehmigung der Regierung hin geschehen Jakob Fritz. We wrześniu 1833 Komisja Wojewódzka wydała rozporządzenie przychylne wieczystym dzierżawcomaugus i nakazała zwrot 2 morgów ziemi zabranych przez Michała Priebe. Mimo ponagleń sprawa się przeciągała i jej wynik jest nieznany. Dnia 27.01.1842 Michał Krantz jest wspomniany jako właściciel "Predygertów" (Predigerland). Był on niejako skoligacony z rodzinami Schmidt i Nagel. W 1858 grunt dzierżawili Peter Siede und Anna Schaefer geb. Maertz. Z dochodów tej ziemi zebrano spory fundusz na budowę kościoła. Kolegium kościelne chciało skorzystać z prawa pierwokupu jednak rząd we Warszawie zadecydował 18.12.1858, że dotychczasowy właściciel pozostaje nim i tego prawa nie można mu odebrać. Jako odszkodowanie społeczność otrzymała odszkodowanie w wysokości 550 Rub. 50 Kop.

    Ciekawa Pakość

    Pakość: w latach 1880-83 stała się nowym domem dla Wincentego Jan Nepomucen oraz dla jego dzieci z pierwszego małżeństwa. W późniejszym czasie to właśnie Antonina Kopczyńska zd. Krantz sprowadzi małego Czesława Krantz do Pakości, który spędzi tam większość swego życia. Historię mieszkańców Pakości można śledzić na starych fotografiach.

    Emigracja do USA

    W 19 wieku nasilił się ruch emigracyjny do USA, który objął swoim zasięgiem większą część Europy. Także potomkowie rodzin Krantz wywodzących się z Kujawek i Popielewa postanowili ułożyć sobie życie po tamtej stronie Atlantyku.

    TOP